Zarząd Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa szacuje, że w tym roku zatrudnienie w grupie spadnie w podobnie jak rok temu, czyli o około 2 tys. osób. Załoga skurczy się głównie w wyniku programów dobrowolnych odejść. Tylko z zależnej Polskiej Spółki Gazownictwa odejdzie 1,3 tys. osób na 1,4 tys., które wyraziły na to chęć. W firmie już utworzono na ten cel rezerwę sięgającą 96 mln zł. Programy dobrowolnych odejść w tym miesiącu ruszyły także w PGNiG oraz w zależnej spółce PGNiG Obrót Detaliczny. Ile dokładnie obejmą osób, jeszcze nie wiadomo. Dziś cała grupa PGNiG zatrudnia około 27 tys. pracowników.
Redukcja zatrudnienia to jeden z kluczowych elementów programu poprawy efektywności. W ubiegłym roku jego realizacja dała grupie 304 mln zł oszczędności. Zarząd szacuje, że w tym pozwoli osiągnąć 500 mln zł oszczędności, a w 2016 r. aż 786 mln zł.
Gazowe kontrakty
PGNiG zapewnia, że na wyniki grupy żadnego istotnego wpływu nie wywiera na razie aneks popisany pod koniec ubiegłego roku z Quatargasm do umowy na dostawy skroplonego gazu LNG. Na jego mocy Katarczycy zgodzili się uplasować surowiec przeznaczony w tym roku dla polskiej spółki na innych rynkach. – Dotychczas na zagranicznych rynkach zostały sprzedane dostawy z czterech z 11 statków, które miały w tym roku trafić do Polski – mówi Mariusz Zawisza, prezes PGNiG. Nie ujawnia, do jakich krajów trafił skroplony gaz ani kiedy zostaną sprzedane kolejne zaplanowane na ten rok dostawy.
PGNiG ma z Quatargasem umowę na dostawy około 1,3 m sześc. błękitnego paliwa rocznie do 2034 r. Na razie nie może go jednak odbierać, gdyż do użytku nie został jeszcze oddany terminal LNG w Świnoujściu. W ubiegłym roku zużycie gazu w Polsce wyniosło 16,7 mld m sześc.
Zarząd PGNiG przyznał, że kilka dni temu uzyskał możliwość skierowania wniosku przeciwko Gazpromowi do Trybunału Arbitrażowego w Sztokholmie. Chodzi o brak porozumienia w sprawie obniżki cen za gaz importowany w ramach kontraktu jamalskiego. Negocjacje w tej sprawie trwają już ponad sześć miesięcy. Zarząd na razie unika odpowiedzi, czy i kiedy skieruje sprawę do arbitrażu. – Rozmowy cały czas trwają – twierdzi Zawisza.