W poniedziałkowej rozmowie w TVP Info stwierdził, że w „najbliższej realnej przyszłości" takie bezemisyjne źródło będzie nam potrzebne. To ma być remedium na zaostrzane przez Brukselę limity emisyjności jednostek wytwórczych. Prąd z nowych elektrowni będzie nam potrzebny, bo mamy przestarzałą flotę wytwórczą i wkrótce zacznie nam brakować mocy w okresach szczytowego zapotrzebowania. Z prognoz Polskich Sieci Elektroenergetycznych wynika, że do końca tej dekady damy radę. Lecz od początku lat 20. będziemy mieć problem nie tylko z wystarczającym poziomem rezerw, ale też z pokryciem krajowego zużycia.
Tchórzewski nie mówi ani o terminach, ani o źródłach finansowania inwestycji. Wiadomo tylko, że to nie rząd ma być gwarantem ceny energii z takiej siłowni. Ma ona być finansowana na zasadach rynkowych. Nowy model finansowania atomu resort energii chce przedstawić do połowy roku – co zapowiadano już w styczniu. Ale w wypowiedziach sprzed kilku tygodni wyraźnie dystansował się do tej technologii, wskazując, że kapitał trzeba lokować w nowych mocach węglowych, w tym blokach na zgazowanie węgla. Plan Morawieckiego też rozmywa kwestię rozwoju energetyki jądrowej. Na nasze pytania co do planów włączenia atomu do polskiego miksu ME nie odpowiedziało do zamknięcia tego wydania.