Szef JSW: Chcę wyzwolić kreatywność

Daniel Ozon - z szefem rady nadzorczej JSW, pełniącym obowiązki prezesa, rozmawia Barbara Oksińska

Publikacja: 23.03.2017 07:23

Szef JSW: Chcę wyzwolić kreatywność

Foto: Archiwum

Zarząd pracuje nad strategią Jastrzębskiej Spółki Węglowej do 2030 r. Jakie będą główne kierunki rozwoju firmy?

Skupimy się na kilku kwestiach. Pierwszą będzie wzrost wydobycia w naszych kopalniach. 1 kwietnia do Spółki Restrukturyzacji Kopalń przeniesiemy Krupiński, który wydobywał rocznie około 2 mln ton węgla. Pomimo tego chcemy utrzymać poziom produkcji w grupie na poziomie około 16 mln ton. Skupimy się przy tym na wydobyciu węgla koksowego. Docelowo chcemy, by udział tego surowca w rocznej produkcji wzrósł z obecnych 70 proc. do nawet 85 proc. To wymaga szeregu inwestycji, ale w efekcie pomoże nam poprawić wyniki. Popyt na węgiel koksowy wciąż jest duży, a jego ceny są znacznie wyższe niż węgla energetycznego. Kolejnym wyzwaniem będzie wzrost wydajności wydobycia. Celem jest, by od 2025 r. na jednego pracownika przypadało około 1 tys. ton wydobytego węgla rocznie.

O takim wskaźniku większość śląskich kopalń może jedynie pomarzyć. Jak chcecie to osiągnąć? Tym bardziej, że za chwilę pozbędziecie się kopalni będącej w czołówce pod względem wydajności.

Głównie poprzez zmianę organizacji pracy, bo tu jest jeszcze sporo do zrobienia. Mam taki pomysł, by plany dla kopalń tworzyć wspólnie z pracownikami. Zdecydowanie bardziej wolę skorzystać z olbrzymiego potencjału, wiedzy i doświadczenia osób zatrudnionych w spółkach grupy JSW, niż otrzymywać gotowe projekty w teczce od osób niezwiązanych z firmą. Chciałbym wyzwolić kreatywność, która tkwi w tych ludziach. Niezmiernie ważny jest także przepływ informacji między kopalniami. To zadziwiające, ale jak dotąd tej prostej rzeczy brakowało. A przecież z dobrych rozwiązań w jednej kopalni czy z pomysłów pracujących tam osób mogą korzystać także inne zakłady.

Trudno jest poprawić wydajność bez znaczącej redukcji zatrudnienia. Tymczasem kopalnie JSW zasilane są obecnie pracownikami z Krupińskiego. Nie wpłynie to na zmniejszenie wydajności?

Przeciwnie, oczekujemy wzrostu wydajności po przejściu pracowników Krupińskiego do innych kopalni. To prawda, że zakład ten plasował się w czołówce w naszej grupie pod względem efektywności. Działo się tak, bo pracowali tam naprawdę dobrzy i silnie zmotywowani pracownicy. Teraz przeniosą oni swoje umiejętności do innych zakładów. Niemniej zatrudnienie w JSW systematycznie spada. Na koniec 2016 r. w JSW pracowało 21 168 osób. To o 13 proc. mniej niż rok wcześniej. Wraz z Krupińskim do Spółki Restrukturyzacji Kopalń przejdzie około 1,2 – 1,3 tys. pracowników spośród 2 tys. załogi. Oczekujemy, że na koniec 2017r. poziom zatrudnienia obniży się do 20,5 tys. osób.

Pod koniec 2016 r. pojawiły się w JSW kłopoty z jakością węgla koksowego, przez co nie udało się uzyskać za ten surowiec tak dobrych cen, jakich oczekiwali analitycy. Poradziliście sobie już z tym?

Praca nad jakością węgla i koksu będzie kolejnym elementem nowej strategii. A nawet bardziej niż nad jakością, to nad przewidywalnością i stabilnością parametrów wydobywanego węgla. Nasi klienci – koksownie czy producenci stali - chcą mieć pewność, że do swoich pieców wrzucą surowiec odpowiedniej jakości. Jest wiele do zrobienia w zakresie prognozowania tej jakości w długim terminie. Wiąże się to z koniecznością dokładniejszego analizowania złóż, wykonania siatki odwiertów, zastosowania w badaniach najnowszych technologii, lepszego wykorzystania laboratoriów. Będziemy nad tym pracować, bo to przyniesie nam korzyści i zminimalizuje ryzyko problemów z jakością węgla.

Związkowcy mówią o bogatych złożach węgla koksowego, które można wydobywać w kopalni Krupiński. Dostęp do nich wymagałby inwestycji rzędu 300 mln zł. W obecnej sytuacji, gdy ceny węgla znacząco wzrosły i sytuacja finansowa JSW wyraźnie się poprawiła, taki wydatek nie byłby dużym obciążeniem dla JSW. Dlaczego zamiast zainwestować w tę kopalnię likwidujecie ją?

Bo istnieje bardzo duże ryzyko, że ta inwestycja się nie zwróci. To prawda, że na obszarze przyległym do koncesji, którą ma Krupiński, rozpoznane jest złoże węgla koksowego typu hard. Problem w tym, że złoże to jest uwięzione w trudnej strefie uskokowej. Nie ma żadnej gwarancji, że udałoby się wydobywać stamtąd surowiec w opłacalny sposób. Na inwestycje w Krupińskim JSW wydało już bardzo dużo pieniędzy, a wydawanie kolejnych, przy małym prawdopodobieństwie sukcesu, nie jest rozsądne. Natomiast eksploatacja obecnych pokładów, jak wynika z analiz, nie jest w stanie przynosić nam zysków. Stąd decyzja o likwidacji.

Nie ma tu już żadnego pola do negocjacji ze związkami zawodowymi?

Nie, wydobycie już jest wstrzymane i trwają przygotowania do przekazania kopalni do SRK.

W Polskiej Grupie Górniczej za zgodę na fuzję z Katowickim Holdingiem Węglowym załoga dostała jednorazową nagrodę pieniężną. Przewidujecie tutaj podobny scenariusz?

To nie jest targ na bazarze, ale poważne, racjonalne decyzje. W związku z poprawą sytuacji na rynku węgla załoga dostała już w tym roku nagrodę, która była kompromisem. Związki zawodowe na bieżąco informowane są o sytuacji spółki i wiedzą, jakie mamy ograniczenia w wydatkowaniu środków do 2019 r. Te ograniczenia narzucają na nas banki, które zgodziły się na ustalenie nowego harmonogramu wykupu obligacji. Dziś nie zakładamy uwolnienia płac. Dzięki porozumieniu z załogą i zamrożeniu niektórych składników wynagrodzeń oszczędzamy około 500 mln zł rocznie. To porozumienie działa do roku 2018 włącznie. Na razie nie mamy jeszcze tak dobrej sytuacji, by mówić o jego anulowaniu. Kiedy trwale poprawi się sytuacja finansowa spółki, jej płynność i rentowność, to powrócimy do wypłaty części tych składników, zapewne w jakiejś nowej formule.

Analitycy przewidują, że na koniec 2017 r. JSW osiągnie zyski liczone w miliardach złotych. Jeśli tak się stanie, rozważycie spłatę całego zadłużenia? To zmniejszyłoby koszty finansowe i uwolniło od reżimu porozumień z bankami.

Ta kwestia z pewnością będzie poddana wnikliwej analizie. Z jednej strony mamy bezpieczny harmonogram wykupu obligacji wartych niemal 1,6 mld zł. Z drugiej strony powinniśmy optymalizować koszty finansowe, które dziś są wysokie. Żeby podjąć taką decyzję potrzebujemy kilku kwartałów. Pokażą one, czy sytuacja na rynku węgla jest stabilna, czy ceny węgla utrzymają się na wysokich poziomach. Na razie nie mamy dostępu do wolnych linii kredytowych, a musimy na bieżąco finansować inwestycje w kopalniach. To nie będzie łatwa decyzja.

Podobnie jak decyzja o ewentualnej emisji akcji. Jest pan zwolennikiem tego rozwiązania?

Jestem zwolennikiem pozyskiwania kapitału dla spółki, gdy ta ich potrzebuje. Dziś przepływy pieniężne w grupie są znacznie lepsze niż w ubiegłym roku, kiedy rozmawialiśmy z bankami na temat emisji. Dlatego przesłanek do emisji akcji jest zdecydowanie mniej.

Dziś ceny węgla koksowego sprzyjają JSW – benchmark na I kwartał sięga 285 USD/tonę, podczas gdy przed rokiem wynosił zaledwie 81 USD/t. Jaki poziom jest bezpieczny dla JSW?

Jeżeli cena nie spadnie poniżej 150 USD/t, to będziemy spokojni o wyniki. Teraz mamy koniunkturę i musimy ją dobrze wykorzystać, np. realizując inwestycje i powiększając obszary wydobywcze.

Nad jakimi koncesjami obecnie pracujecie?

W 2018 r. chcemy rozpocząć eksploatację pierwszej ściany ze złoża Bzie Dębina 2 -Zachód. Mamy już koncesję wydobywczą i pracujemy nad udostępnieniem tego złoża przez ruch Zofiówka. W przygotowaniu jest dokumentacja dla złoża Bzie Dębina 1 – Zachód. Spodziewamy się, że do końca tego roku uzyskamy decyzję środowiskową a nawet koncesję dla tego projektu. Planujemy też rozbudowę kopalni Budryk i ruchu Borynia – wnioski o koncesje wydobywcze są już w Warszawie na biurku ministra środowiska.

Australijski Prairie Mining sprzątnął wam sprzed nosa projekt budowy kopalni Dębieńsko, który odkupił od pogrążonego w kłopotach czeskiego New World Resources. To będzie dla was duża konkurencja?

Konkurencja jest dobra, jeśli rodzi zdrową rywalizację. Oczywiście przyglądamy się temu projektowi, bo przylega bezpośrednio do złóż, które eksploatuje JSW. Możemy się więc domyślać, że surowiec, który wyjdzie z tamtej kopalni, będzie dobrej jakości. Nie spodziewam się natomiast, by była to kopalnia produkująca 10 mln ton węgla koksowego rocznie.

Inwestor mówi o 2,6 mln ton.

Tak więc nie jest to konkurencja, którą powinniśmy się martwić. Na rynku jest wystarczająco miejsca dla obu firm. Jesteśmy otwarci na rozmowy z inwestorem, ale też nie będziemy uprawiać żadnej agresywnej polityki. Nie chcemy nikomu przeszkadzać.

Ale z niemieckim HMS Bergbau na temat współpracy w kopalni Krupiński nie chcecie rozmawiać. Bez niej inwestor nie wybuduje kopalni w Orzeszu.

W tym przypadku nie było poważnej oferty. Nie prowadzimy więc rozmów.

Rada Nadzorcza oddelegowała pana do pełnienia obowiązków prezesa JSW na trzy miesiące. Myśli pan o pozostaniu w fotelu prezesa na dłużej?

Bez komentarza.

Rozmawiała: Barbara Oksińska

Surowce i paliwa
Orlen chce Nowej Chemii zamiast Olefin III
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Surowce i paliwa
MOL stawia na dalszy rozwój sieci stacji paliw
Surowce i paliwa
Orlen bez sukcesów w Chinach
Surowce i paliwa
Mniej gazu po fuzji Orlenu z Lotosem i PGNiG
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Surowce i paliwa
Obecny i były zarząd Orlenu oskarżają się nawzajem
Surowce i paliwa
JSW szuka optymalizacji kosztów. Bogdanka może pomóc