Po trzech latach prac przygotowaliśmy raport oddziaływania inwestycji na środowisko. Teraz czekamy na wydanie decyzji środowiskowej. Oczekujemy, że jeszcze w tym roku złożymy wniosek o wydanie koncesji wydobywczej – zapowiada Mirosław Taras, wiceprezes PD Co, spółki zależnej Prairie Mining.
W ubiegłym tygodniu na zaproszenie australijskiej firmy przylecieli do Polski przedstawiciele China Coal – chińskiego partnera Prairie Mining. Chińczycy kończą właśnie przygotowanie bankowego studium wykonalności projektu, które będzie stanowić podstawę do zapewnienia finansowania na budowę kopalni przez chińskie banki. Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami budowa kopalni Jan Karski ma kosztować 2,5 mld zł. Spółka chce tam wydobywać przede wszystkim węgiel półkoksowy, który ma trafić do europejskich koksowni.
Równolegle australijska firma przygotowuje się do budowy kopalni Dębieńsko na Śląsku. Pod koniec 2016 r. złożyła wniosek o zmianę koncesji wydobywczej. – Równolegle wykonujemy wstępne studium wykonalności projektu. Jesteśmy w końcowej fazie, dokument będzie gotowy na początku 2018 r. – podkreśla Taras. Inwestycja według wstępnych szacunków ma pochłonąć 2 mld zł.
Według Tarasa w Polsce muszą powstawać nowe kopalnie, jeśli krajowa energetyka ma się opierać na polskim surowcu. – Bez nowych kopalń niedobór krajowego węgla na rynku będziemy obserwować przez najbliższych 40 lat. Pytanie więc, czy tę dziurę zasypiemy węglem z polskich zakładów czy z importu. Teraz jest znakomity okres dla branży górniczej, idealny moment na uruchamianie dobrych projektów wydobywczych – twierdzi Taras.