Spadek oczekiwań odnośnie do polepszania wyników spółek, wojna handlowa i możliwość jej zaostrzenia, wzrost oczekiwań odnośnie do globalnego spowolnienia gospodarczego spowodowały, że np. na wykresie Nasdaq 100 zobaczyliśmy punktowo bardzo podobne cofnięcie do tego, które widzieliśmy dekadę temu w czasie kryzysu finansowego.

Tak istotne zmiany indeksów giełdowych nie powodują jednak zdecydowanego powrotu inwestorów na rynek złota czy srebra, które w świadomości wielu są alternatywą wtedy, gdy strach wśród inwestorów rośnie. Złoto co prawda wróciło nad poziom 1200 USD, ale mimo wszystko nie widać żadnej korelacji z akcjami.

Srebro tymczasem próbuje bronić minimów z 2016 r., a jeśli próba ta zakończyłaby się niepowodzeniem, to wtedy srebro byłoby najtańsze od 2009 r. Tutaj również nie obserwujemy żadnego popytu wynikającego z globalnego zwrotu w nastrojach.

Stąd też bardziej należy zwrócić uwagę na korelację obu surowców z kursami walut. W zasadzie nie ma w tym momencie żadnych istotnych czynników wpływających bezpośrednio na złoto czy srebro, a wycena metali zależy głównie od dolara.

Tymczasem ostatnio zdecydowanie spadły oczekiwania odnośnie do dalszych szybkich podwyżek stóp procentowych w USA, co może przełożyć się na wyprzedaż dolara. Gdyby tak się stało, to złoto czy srebro mogłoby ponownie zyskać na wartości i zawrócić z historycznie niskich poziomów. ¶