W środowym "Parkiecie" zwróciliśmy uwagę, że przez rok rządów Prawa i Sprawiedliwości WIG20 stracił 11 proc. Napisaliśmy, że całą winą za słabość naszej giełdy nie można obarczyć premier Beaty Szydło, jednak bez wątpienia kwestie polityczne - podatek bankowy, niepewność odnośnie do przewalutowania kredytów hipotecznych we frankach, czy łączenia spółek energetycznych z kopalniami - zrobiły swoje. Jak pan ocenia pierwszy rok rządów PiS?
Decyzje polityczne mają wpływ na rynek kapitałowy w krótkim terminie. Potrafią wstrząsnąć rynkiem w perspektywie kilku dni, tygodni. Kiedy mówimy o miesiącach, decydujący wpływ na koniunkturę giełdową mają czynniki fundamentalne - gospodarka, dane ze spółek. Dlatego takie podsumowania traktowałbym z dystansem. Jeżeli bowiem spojrzymy na warszawskie indeksy w szerszym kontekście, zauważymy, że WIG w tym czasie stracił ok. 2 proc., nie odbiegał więc od wskaźnika rynków wschodzących MSCI Emerging Markets - wpisaliśmy się w globalne trendy. Zauważymy również, że choć segment największych spółek faktycznie nie zachowywał się najlepiej, również ze względów politycznych, sWIG80 zyskał 6 proc., a mWIG40 jeszcze więcej - 10-11 proc. Druga i trzecia linia warszawskiego parkietu, czyli spółki nie uzależnione tak bardzo jak duże od decyzji politycznych, zachowywały się całkiem nieźle. Z punktu widzenia rynku kapitałowego ocena pierwszego roku rządów PiS nie jest więc jednoznaczna. Dramatu nie było. Można powiedzieć, że przy Książęcej było tak, jak na świecie. I chyba dobrze.
Portfel Zysk Absolutny zarządzany przez DM BOŚ, przez trzy kwartały tego roku zarobił ponad 6 proc., co było najlepszym wynikiem wśród wszystkich strategii o zmiennej alokacji aktywów, których stopy zwrotu publikuje "Parkiet". Dzięki jakim zakładom z rynkiem udało się osiągnąć taki wynik?
To typowy portfel aktywnej alokacji, akcje mogą stanowić od 0 do 100 proc. aktywów. W ostatnim czasie nawet 90 proc. portfela zajmowały akcje, wyszliśmy bowiem z założenia, że – patrząc na główne indeksy giełdowe - na świecie generalnie jest dobrze, a polski rynek pod względem wycen spółek jest stosunkowo atrakcyjny. Stwierdziliśmy, że skoro nie ma bessy, warto mieć akcje.