Odpowiedź na to pytanie jest prosta. Powodem, dla którego inwestorzy powinni się zapoznać z nazwami licznych szkockich destylarni, są zyski, jakie mogą oferować produkowane w ich murach trunki. Whisky Highland, firma zajmująca się monitorowaniem aukcji szkockiej whisky, podsumowała niedawno pierwsze półrocze na tym rynku. W jego trakcie sprzedano na rynku wtórnym około 8,8 tys. pełnowymiarowych butelek szkockich whisky single malt. The Whisky Highland Investment Grade Scotch 1000 Index (IGS1000) wzrósł w pierwszej połowie roku o 13 proc., a od końca 2008 r. już o 152 proc. Indeks ten grupuje tysiąc najszybciej drożejących butelek na rynku.

Oczywiście nie wszystkie butelki sprawdzą się jako lokata kapitału. Na rynku przeważają whisky blended, czyli mieszanki różnych destylatów. Inwestuje się natomiast w rzadkie butelki whisky single malt, czyli produkowane z jednego rodzaju słodu w murach jednej destylarni. Każda z nich jest unikalna. W jej kolorze, zapachu, smaku odbiją się lokalne składniki, proces produkcji i przede wszystkim używane do jej leżakowania beczki. Te i inne elementy decydują o końcowym kształcie każdego trunku. Te pochodzące z uznanych destylarni, cieszące się dobrymi notami krytyków, stare, rzadko spotykane, wydane w limitowanych edycjach, są rozchwytywane przez kolekcjonerów i miłośników tego trunku na całym świecie. Takie też trunki najczęściej królują w rankingach inwestycyjnych przygotowanych przez Whisky Highland.

Które szkockie destylarnie powinny się cieszyć największym uznaniem inwestorów? W zestawieniu gorzelni o największym potencjale inwestycyjnym, przygotowanym przez Whisky Highland, królują: Macallan, Port Ellen, Dalmore, Balvenie, Ardbeg, Brora, Bowmore. Ranking ten przygotowywany jest na podstawie informacji o obrotach generowanych przez trunki z danej destylarni na rynku aukcyjnym, najwyższej cenie osiągniętej przez pojedynczą butelkę, średniej cenie butelki oraz zwyżkach cen w danym okresie. Ile posiadacze butelek z tych i innych destylarni mogli zarobić w ostatnim półroczu? Ardbeg na przykład dał zarobić średnio 7 proc., Balvenie 11 proc., Bowmore 12 proc., Brora 16 proc., a Glenglassaugh 24 proc. Na inwestowanie w whisky nie należy jednak patrzeć w perspektywie pół roku, a kilku lat. To zawsze powinna być inwestycja długoterminowa. Jak jednak pokazują powyższe przykłady, może być dość opłacalna.

Whisky w Polsce powoli zdobywa coraz więcej zwolenników. Spożycie szkockich trunków nad Wisłą rośnie. Polska to jeden z najszybciej rozwijających się pod tym względem rynków na świecie. Poznajemy powoli, czym różnią się poszczególne destylarnie, regiony oraz dowiadujemy się, jak należy pić produkowane tam trunki. Warto, byśmy podczas odkrywania szkockich whisky byli również świadomi walorów inwestycyjnych, jakie w nich drzemią.