Turystyczny przewodnik dla inwestorów

Dla wielu rynek finansowy to nie tylko praca czy sposób na utrzymanie się, lecz prawdziwa pasja. Dlatego nawet na wakacjach chętnie zwiedzają słynne miejsca związane z inwestowaniem. Co warto zobaczyć? Oto kilka podpowiedzi od osób związanych ze światem inwestycji.

Publikacja: 04.08.2019 10:41

Foto: Adobestock

Gdziekolwiek kibic piłkarski czy miłośnik kulinarnych przysmaków wyjechałby na wakacje, to i tak podąży za swoją pasją. Kibic odwiedzi stadion lokalnej drużyny sportowej, a osoba doceniająca wyjątkowość oryginalnych dań poszuka w przewodniku interesujących dla danego regionu restauracji. Nie inaczej jest z osobami pracującymi na rynku finansowym lub po prostu pasjonatami inwestowania.

– Uwielbiam podróżować i nie wyobrażam sobie życia bez odwiedzania i poznawania nowych miejsc w różnych zakątkach świata. Jako finansistka i przedsiębiorca zawsze patrzę na odwiedzane przeze mnie miejsca przez pryzmat moich zawodowych doświadczeń. Często interesujące jest dla mnie samo obserwowanie tego, jak lokalne uwarunkowania gospodarcze wpływają na życie mieszkańców – tłumaczy Dorota Sierakowska, analityczka DM BOŚ.

Zapytajmy więc specjalistów z instytucji finansowych o najciekawsze miejsca związane ze światem inwestycji, które odwiedzili, oraz o ich urlopowe sugestie dla inwestorów.

Podróż po Europie

Ze względów logistycznych i kosztowych na początku warto zacząć od krajów europejskich. – Pierwszym miejscem, które odwiedziłam stricte ze względu na moje zainteresowanie inwestowaniem, był Frankfurt nad Menem. Dla większości turystów to niemieckie miasto ma niewiele do zaoferowania, jednak dla mnie zwiedzanie tamtejszej giełdy czy Europejskiego Banku Centralnego było fascynujące. Przy starym budynku giełdy we Frankfurcie można natknąć się na figury byka i niedźwiedzia – mówi Dorota Sierakowska, która prowadzi także bloga o podróżowaniu goodlifebydoris.

Dalej w podróż po europejskich giełdach i bankach centralnych zabiera nas Krzysztof Borowski, profesor SGH. Na początku jednak podkreśla, że klimat budynków banków centralnych różni się od klimatu giełd. A precyzyjniej – kiedyś się znacznie różnił.

– Te pierwsze są bardziej dostojne i ciche, podczas gdy w tych drugich wcześniej tętniło życie, ale po wprowadzeniu zleceń internetowych, upodobniły się do swoich bankowych braci. Dzisiaj większość budynków giełd pełni głównie rolę muzealną czy też gości inne aktywności, jak choćby wystawy – wyjaśnia.

Profesor Borowski ocenia, że jednym z ciekawszych przykładów „turystyki giełdowej" jest Pałac Giełdy w Porto. – Dzisiaj jest obiektem muzealnym, w którym kryją się wspaniałe wnętrza, bogata biblioteka oraz eksponaty z bogatej historii tego miasta. Prace budowlane rozpoczęto pod koniec 1842 r., a bryła budynku utrzymana jest w stylu neoklasycystycznym. Ostatecznie prace ukończono w 1910 r., chociaż giełda rozpoczęła działalność w 1891 r. Wewnątrz budynku znajduje się duży dziedziniec Patio Narodów, przykryty kopułą wykonaną z żelaza i szkła, pod którą umieszczono 20 godeł krajów, z jakimi Portugalię łączyły kontakty handlowe – opisuje Borowski.

I dodaje: – Sercem budynku jest Sala Arabska, wzorowana na pałacu Alhambra w Hiszpanii. Sam wystrój tej sali nawiązuje do sztuki arabskiej. W niej właśnie odbywają się najważniejsze wydarzenia. Z kolei w Sali Złotej na uwagę zasługują wspaniałe malowidła oraz niezwykłe meble.

To nie wszystko, co poleca ekspert, znany czytelnikom „Parkietu" m.in. ze swojej pasji do analizy technicznej. Rekomenduje także odwiedzenie budynków giełdy: londyńskiej („stara giełda" mieszcząca się przy Threadneedle Street), paryskiej i madryckiej. – Niestety, zwiedzanie tej ostatniej jest utrudnione – przestrzega jednak.

Amerykańska opowieść

Marzeniem wielu pasjonatów inwestowania jest znalezienie się przy słynnym brązowym posągu szarżującego byka, zlokalizowanym nieopodal giełdy w Nowym Jorku. Jest to nie tylko celem osób związanych z inwestowaniem, lecz „Byk z Wall Street" zaliczany jest do najbardziej znanych atrakcji turystycznych. Okazję do zobaczenia posągu byka przy Bowling Green w Nowym Jorku miała także Dorota Sierakowska. – Ta amerykańska metropolia jest dla mnie fascynująca nie tylko ze względu na możliwość odwiedzenia Wall Street, lecz przede wszystkim ze względu na fascynujące historie biznesów, które tworzyły to miasto. Warto tu wspomnieć chociażby o Rockefeller Center – mówi.

Będąc w podróży po Stanach Zjednoczonych, nie powinno się także zapomnieć o słynnych giełdach w Chicago. Okazję do pracy na parkietach w „Wietrznym mieście" miał Filip Duszczyk, wicedyrektor działu rozwoju rynku na GPW. Jak wspomina ten czas?

– Nie zapomnę tego dnia, był 31 sierpnia 1998 r., gdy indeks Dow Jones spadł ponad 512 pkt indeksowych, czyli jakieś 6,5 proc. Spadek ten wymazał prawie cały wzrost indeksu za tamten rok. Dlaczego tak wspominam ten dzień? Był to mój pierwszy dzień pracy zawodowej na giełdzie Chicago Mercantile Exchange (CME). Wchodziłem po raz pierwszy na parkiet giełdowy w budynku przy 30 South Wacker Drive w Chicago – wspomina.

I kontynuuje opowieść: – Żeby dostać się na parkiet, przechodziło się pod „trybunami", na których mieściły się biurka maklerów i rzędy telefonów. Idąc tamtędy, cały czas słyszałem przytłumiony jazgot. Po przejściu tunelu szybki skręt w lewo, po schodkach w górę i nagle przede mną pojawił się niesamowity widok: wielka hala, na ścianach tablice z kolorowymi cyferkami, na tej hali setki ludzi ściśniętych jak sardynki, każdy wymachiwał rękami i gdzieś patrzył i do tego ten krzyk, trudno opisać tę atmosferę. Kiedy poprosiłem kolegę z firmy, żeby wytłumaczył mi, co się dzieje i czy mogę coś zacząć robić, powiedział, że mam stać, obserwować i może pod koniec tygodnia będą mieli na mnie czas... W tej samej chwili pomyślałem „jak ja to wszystko ogarnę?!".

Oprócz Chicago Mercantile Exchange Filip Duszczyk miał okazję pracy również na parkietach słynnej giełdy Chicago Board of Trade założonej w 1848 r., a także na Chicago Board Options Exchange (CBOE). – CBOE była pierwszą na świecie giełdą opcji – mówi Duszczyk.

– Parkiet giełdowy to bardzo wymagające miejsce. Cenię to, że mogłem doświadczyć tego na własnej skórze i z nostalgią wspominam, gdy teraz patrzę, jak powoli maklerzy, animatorzy i inwestorzy przenoszą się przed ekrany – dodaje.

Egzotyczne wyprawy

Amerykański rynek finansowy rozpala wyobraźnie większości inwestorów. Jednak osoby, które pociągają bardziej egzotyczne rynki, Maciej Wojtal z funduszu Amtelon Capital zaprasza na giełdę do Teheranu, gdzie od kilku lat inwestuje. – Po raz pierwszy do Teheranu poleciałem w 2016 r., gdy Iran zaczął się otwierać na międzynarodowych inwestorów po zniesieniu sankcji ONZ. Ten kraj zamieszkuje ponad 80 mln ludzi, posiada największe na świecie złoża ropy i gazu, a koszty pracy są niższe niż np. w Wietnamie. Jednak to, co najbardziej przykuło moją uwagę, to fakt, że Iran posiada dobrze funkcjonującą giełdę, na której notowanych jest 600 spółek, a obroty przekraczają 100 mln dolarów dziennie – podkreśla.

– Do tego wyceny lokalnych spółek były na poziomie 3–4, jeśli chodzi o wskaźnik ceny do zysku, stopa dywidendy na poziomie 20 proc., a inwestorzy zagraniczni odpowiadali za mniej niż 0,5 proc. kapitalizacji. Zrozumiałem, że jest to potencjalnie największa okazja inwestycyjna od czasów transformacji Europy Wschodniej z lat 90. – dodaje.

I jak zaznacza, podczas zakładania funduszu inwestującego na teherańskiej giełdzie zaczął bliżej poznawać kraj.

–  Uderzyło mnie, jak otwarte i tolerancyjne jest społeczeństwo, a także jak powszechna jest świadomość bliskich więzów z Polską. Kelnerzy zagadywali mnie o Kieślowskiego i Polańskiego, a jeden odezwał się w języku esperanto, oczekując, że Polacy nim biegle władają, skoro został opracowany przez Polaka. Takie anegdoty pokazują wysoki poziom edukacji Irańczyków. Dzięki czterem tysiącom lat historii kraj jest absolutnie fascynujący, jeśli chodzi o zabytki i kulturę. Na mnie największe wrażenie zrobiły ruiny Persepolis niedaleko miasta Shiraz oraz miasto Isfahan, czyli historyczna stolica Persji. W zimie polecam narty niedaleko Teheranu, gdzie można jeździć na stokach położonych 4000 m n.p.m. z przepięknym widokiem na Damavand, czyli najwyższy wulkan Azji. Iran jest mało zrozumianym krajem, dlatego warto go poznać osobiście – mówi Wojtal.

Szukając mniej popularnych – ale niezwykle fascynujących – kierunków, Dorota Sierakowska wskazała także na Turkmenistan. – Dla mnie, ze względu na moją analityczną specjalizację, celem są także miejsca związane z surowcami. Jednym z najbardziej oryginalnych celów moich podróży były tzw. Wrota Piekieł w Derweze w Turkmenistanie, czyli krater pośrodku pustyni, powstały w wyniku nieudanych prac wydobywczych w tym miejscu – wyjaśnia.

Co zobaczyć w kraju?

Nie zawsze jednak trzeba wyjeżdżać poza granice, aby odwiedzić ciekawe miejsca związane z inwestowaniem. – W Polsce warto odwiedzić Dwór Artusa w Gdańsku, który wcześniej pełnił rolę giełdy – podpowiada Borowski.

Ten dwór, mający kiedyś spełniać rolę miejsca spotkań towarzyskich dla gdańskiej elity, w 1742 r. został przemianowany na giełdę.

Parkiet PLUS
Obligacje w 2025 r. Plusy i minusy możliwych obniżek stóp procentowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Zyski zamienione w straty. Co poszło nie tak
Parkiet PLUS
Prezes Ireneusz Fąfara: To nie koniec radykalnych ruchów w Orlenie
Parkiet PLUS
Powyborcze roszady na giełdach
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Unijne regulacje wymuszą istotne zmiany na rynku biopaliw
Parkiet PLUS
Czy bitcoin ma szansę na duże zwyżki w nadchodzących miesiącach?