W wyniku ograniczeń związanych z wybuchem pandemii od połowy marca działalność niektórych branż została niemal całkowicie sparaliżowana. Negatywny efekt jest widoczny już w przychodach za I kwartał, ale znaczący ich spadek jest spodziewany w kolejnych okresach.
Pandemia może zmienić nawyki klientów
Jednymi z najbardziej poturbowanych w ostatnich przez Covid-19 są spółki z sektora handlu detalicznego – z wyjątkiem handlu dobrami FMCG. Rozszerzająca się pandemia negatywnie wpłynęła na ich otoczenie biznesowe. Ograniczenia związane z pandemią od połowy marca uniemożliwiły normalne funkcjonowanie centrów handlowych. W takiej sytuacji znalazły się m.in. spółki handlujące odzieżą i obuwiem, którym w kwietniu przychody spadły od 50 do nawet ponad 80 proc. Z drastycznym spadkiem obrotów muszą się też liczyć sieci restauracji, które musiały zamknąć większość swoich lokali, oraz spółki związane z branżą turystyczną.
W ocenie Konrada Księżopolskiego, szefa analityków Haitong Banku, pandemia Covid-19 nie tylko doprowadziła do paraliżu tradycyjnego handlu, ale także zmieniła zachowania i potrzeby konsumentów. – Wydaję mi się, choć nie mam na to żadnych twardych danych, że obecnie zakupy dotyczą produktów przemyślanych, bardziej potrzebnych, a w mniejszym stopniu są to zakupy impulsowe, podejmowane pod wpływem chwili. Robienie bardziej przemyślanych zakupów może po prostu oznaczać, że średnia wartość paragonu na klienta się zmniejszy, przynajmniej w pierwszym okresie po pandemii. Takie podejście może być także wynikiem obaw o budżet domowy, wzrost bezrobocia, cięcia pensji itp. Covid-19 spowodował zawieszenie imprez masowych, także tych rodzinnych, jak również przeniósł pracę z biura do domu, co może zmniejszyć popyt na tzw. odzież formalną – wskazuje ekspert. – Trudno obecnie wskazać, które spółki handlowe będą w stanie najszybciej odbudować sprzedaż. Sądzę, że jak zawsze, kluczowe w przyciąganiu klientów będzie jakość produktu, cena, ale także mnogość kanałów dotarcia do konsumenta – dodaje.
W mniejszym stopniu ucierpieli dystrybutorzy części samochodowych. Inter Cars, największy krajowy dystrybutor części samochodowych, w wyniku ograniczeń w handlu i spadku aktywności konsumentów w związku z pandemią w kwietniu miał obroty mniejsze rok do roku o 20 proc. Z kolei konkurencyjny Auto Partner zanotował spadek o prawie 15 proc. Zdaniem ekspertów regres w branży będzie przejściowy, w dłuższym terminie dystrybutorzy autoczęści mogą zyskać dzięki zmianie postaw konsumentów. – W dłuższym horyzoncie, biorąc pod uwagę, że branża dystrybucji części samochodowych jest defensywna, spodziewamy się odbicia. Ludzie mogą obawiać się korzystania ze środków masowego transportu, co zachęci do częstszego korzystania z własnych samochodów. Choć trzeba pamiętać, że obecna sytuacja popularyzuje pracę zdalną. Przy spadku PKB można też spodziewać się ograniczenia zakupów nowych samochodów, co znów będzie sprzyjało naprawie starszych – wskazuje Sylwia Jaśkiewicz, analityk DM BOŚ.