Na krajowym rynku utarło się, że porównujemy wyniki funduszy przez pryzmat jednostek kategorii podstawowej. Tymczasem istnieją różne rodzaje jednostek?
TFI mają w ofercie wiele kategorii jednostek funduszy, które obciążone są innymi opłatami za zarządzanie. Poziomy opłat ponoszonych przez klientów w ramach tego samego funduszu mogą wręcz znacznie od siebie odbiegać w zależności od produktu i kanału dystrybucji, w którym jest on nabywany. Rynek w ostatnich latach mocno się zmienił, m.in. za sprawą implementacji MiFID II, zgodnie z którą TFI musiały podzielić jednostki funduszu na przeznaczone do sprzedaży pośredniej, czyli oferowane przez dystrybutorów, oraz skierowane do sprzedaży bezpośredniej, czyli oferowane bezpośrednio przez fundusz. Kategorii jednostek jest jednak często jeszcze więcej niż dwie, ponieważ poza wymiarem związanym z rodzajem dystrybucji dochodzi również drugi, związany z rodzajem nabywanego produktu opartego na danym funduszu. Tymczasem wciąż porównujemy wyniki funduszy tak jak lata temu, jakby nic się nie zmieniło. Weźmy na przykład IKZE. W przypadku oferty AXA różnica w opłatach za zarządzanie w niektórych funduszach dochodzi do 1,5 pkt proc. rocznie na korzyść produktu emerytalnego. W horyzoncie inwestycyjnym tego rozwiązania buduje to przewagę, której nie da się nie zauważyć, zwłaszcza biorąc pod uwagę dzisiejszy poziom stóp procentowych. Tymczasem większość rankingów w zakresie oceny wyników opiera się nadal na kategorii podstawowej, niezależnie od ich charakteru i kanału dystrybucji, w którym występują. Zamiast analizy wielowymiarowej przestrzeni widzimy zatem jedynie małą czarną kropkę.
Jak istotnym kryterium dla klienta jest opłata za zarządzanie oraz inne opłaty, którymi obarczona jest inwestycja?
To oczywiście jedna z kluczowych kwestii, jednak warto zgłębić temat i sugerować się nie tylko opłatą za zarządzanie czy manipulacyjną (za zakup). Zamiast zaczynać od ceny, zacznijmy patrzeć na potrzeby i do nich dobierajmy produkty. De facto nie mamy bowiem do czynienia z kosztem funduszu, lecz kosztem wyboru sposobu nabycia jednostek i produktu, w którym są one obecne. Z założenia, kupując fundusze bezpośrednio, możemy być pewni, że dostaniemy jednostki nie „droższe" niż przy zakupie u pośrednika. W przypadku dystrybucji przez kanały pośrednie możemy spotkać się z dodatkowymi kosztami, ale w zamian powinniśmy dostać szerszą paletę rozwiązań i długoterminową opiekę. Niższe opłaty odnajdziemy zwykle w produktach długoterminowego oszczędzania czy produktach emerytalnych, IKE oraz IKZE.
Nie jest tajemnicą, że środowisko funduszy dąży do wprowadzenia modelu luksemburskiego. To lepsze rozwiązanie dla klientów?