Po trzech kwartałach tego roku wszystkie spółki notowane na GPW zajmujące się wydobyciem ropy i gazu zwiększyły ilości pozyskiwanych z własnych złóż surowców. Mimo to zanotowały na tej działalności znaczne pogorszenie rentowności. Nie mogło być jednak inaczej w sytuacji mocno spadających notowań ropy. Wystarczy zauważyć, że w III kwartale średnia cena surowca typu Brent wynosiła 43 USD za baryłkę, podczas gdy rok wcześniej sięgała 62 USD. Niższe były też średnie notowania błękitnego paliwa. Wprawdzie ostatnio kurs tego surowca rośnie, ale może to być jedynie konsekwencja chwilowego wzrostu popytu związanego z rozpoczętym sezonem grzewczym.
Nadzieja w Norwegii
O spadającej roli biznesu poszukiwań i wydobycia w wynikach finansowych spółek mogą m.in. świadczyć wyniki publikowane ostatnio przez grupę PGNiG. Po trzech kwartałach koncern zanotował na tej działalności jedynie 7 proc. ogółem wypracowanego zysku EBITDA. W tym samym czasie 2019 r. jego udział sięgał 67 proc. Drastyczny spadek zysku tylko częściowo został wyhamowany przez wzrost wydobycia. Po trzech kwartałach firma pozyskała łącznie 28,2 mln boe (baryłki ekwiwalentu ropy) w Polsce, Norwegii i Pakistanie. W tym czasie zainwestowała w poszukiwania i wydobycie 1,77 mld zł. Spółka nie ujawnia, jakie nakłady zamierza ponieść na ten cel w kolejnych okresach. Wiadomo za to, że w następnych kwartałach PGNiG zamierza zwiększać wydobycie. Spółka planuje m.in. prace związane z poszukiwaniem i zagospodarowaniem złóż w zachodniej i południowo-wschodniej części naszego kraju. W Pakistanie planowane są nowe odwierty na koncesji Kirthar. PGNiG liczy też na sukces prac poszukiwawczych w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, gdzie ostatnio pozyskano dane sejsmiczne. „Interpretacja pozwoli oszacować potencjał zasobowy obszaru koncesji oraz dać odpowiedź na temat zasadności i lokalizacji wiercenia otworu poszukiwawczego" – informuje biuro public relations PGNiG.
Zdecydowanie największe nadzieje koncern pokłada jednak w koncesjach norweskich. Stosunkowo szybko powinno być zwłaszcza uruchomione wydobycie ze złoża gazowego Duva (zależny PGNiG Upstream Norway ma w nim 30 proc. udziałów). Następny cel to dokończenie zagospodarowania złoża AErfugl (12 proc. udziałów). „Wspólnie z partnerami planujemy także rozszerzyć horyzont produkcyjny złoża Skarv. W średnim horyzoncie zależy nam na jak najszybszym pozyskaniu zgód władz norweskich na koncepcję zagospodarowania zasobów Tommeliten Alpha i King Lear, a także zagospodarowaniu naszego ubiegłorocznego ropno-gazowego odkrycia Shrek, zlokalizowanego w bezpośrednim sąsiedztwie Skarv FPSO" – twierdzi PGNiG.
Do tego dochodzą poszukiwania nowych złóż gazu w pobliżu już eksploatowanych złóż Skarv i AErfugl. W przypadku osiągnięcia sukcesu będzie można wykorzystać istniejącą tam rozbudowaną infrastrukturę podmorską, co przełoży się na lepszą ekonomikę całego przedsięwzięcia. Koncern myśli też o akwizycjach, zwłaszcza złóż błękitnego paliwa będących w fazie produkcji lub o nieodległym terminie zagospodarowania. Zależy mu na takich aktywach ze względu na planowane uruchomienie od października 2022 r. gazociągu Baltc Pipe, który połączy norweskie złoża z polską siecią.
Według PGNiG przyszłe ceny ropy i gazu mogą wzrosnąć, jeśli spadnie zagrożenie epidemiologiczne związane z Covid-19, a tym samym na świecie zwiększy się aktywność gospodarcza do poziomu sprzed pandemii. Na ceny ropy dodatkowo mogą mieć wpływ ewentualne decyzje OPEC+ co do limitów wydobycia, a na ceny gazu – temperatury powietrza.