To decyzja wdowy po Bryancie, Vanessy, i oznacza ona koniec epoki. Amerykańscy dziennikarze piszą, że jeszcze nigdy w dziejach koszykówki nie doszło do wydarzenia, które stworzyłoby na rynku tak potężną lukę. Według „Baller Shoes DB" w ostatnim sezonie NBA co piąty zawodnik nosił buty sygnowane nazwiskiem Bryanta. Dalsze miejsca zajęły inne gwiazdy ligi – LeBron James, Kyrie Ivring oraz Giannis Antetokounmpo – oraz Michael Jordan. – To nie przypadek. Mój mąż i Nike stworzyli jedne z najpiękniejszych butów koszykarskich – nie kryje Vanessa. Rodzina zdecydowała o zakończeniu współpracy, bo nie podobało się jej ograniczenie dostępności obuwia sygnowanego nazwiskiem Bryanta po jego śmierci. Bliscy koszykarza liczyli także na umowę bezterminową. – Miałam nadzieję na taką współpracę, która odpowiednio podkreśli dziedzictwo mojego męża – dodaje Vanessa.
Rzecznik prasowy Nike Josh Benedek przyznaje, że koszykarz był „ważną częścią głębokiej więzi firmy z klientami". – Popchnął nas i sprawił, że wszyscy byliśmy dzięki niemu lepsi. Nasza umowa dobiegła końca, ale Kobe pozostanie ukochanym członkiem rodziny Nike – oznajmił.
Związek Bryanta z Nike zaczął się w 2003 roku, kiedy gwiazdor porzucił Adidasa. Amerykańska firma była jego wiernym partnerem i nie odwróciła się od koszykarza, nawet kiedy ten został oskarżony o molestowanie seksualne i stracił kilku innych sponsorów. Szefowie Nike znali siłę nazwiska Bryanta. Kiedy w 2016 roku odchodził na emeryturę, w dniu jego ostatniego meczu podpisali nowy, pięcioletni kontrakt.
Buty Bryanta – jak pisze „New York Times" – początkowo wcale nie były bestsellerem. Duży wpływ na rozwój marki miały tournée po Chinach oraz sukcesy na igrzyskach olimpijskich. Popularność Bryanta rosła także, kiedy zakończył już karierę – zaczął wówczas zabierać głos ws. praw koszykarek i rozwijał biznesowe kontakty w Hollywood. Po jego śmierci na rynek trafiły limitowane edycje butów, które znikały z półek błyskawicznie. Później ich ceny na aukcjach internetowych rosły kilkukrotnie.
Koniec umowy oznacza, że 103 koszykarzy NBA poszuka nowego obuwia. Dziś 68,3 proc. z nich biega po parkiecie w sprzęcie Nike, kolejne miejsca zajmują Adidas (10,7 proc.) oraz Air Jordan (8,5 proc.). Jeszcze ważniejsze jest jednak to, gdzie zwrócą się kibice i rekreacyjni gracze. Decyzja wdowy po Bryancie może mieć wpływ na cały rynek i zmniejszyć przewagę lidera nad konkurencją.