Inwestycja w tzw. junk bonds obarczona jest wysokim ryzykiem, więc rentowność powinna co do zasady to ryzyko wynagradzać. Gdyby jeszcze kilka lat temu ktoś powiedział, że rentowność takich papierów (skorygowana o inflację) spadnie poniżej zera, zostałby dobrodusznie wyśmiany. Tymczasem tego typu zjawiska, sygnalizujące oderwanie się wycen aktywów od realnej gospodarki, właśnie obserwujemy na rynkach. I co zaskakujące, niewiele osób one dziwią. Czy rzeczywiście są tylko ciekawostką, czy jaskółkami załamania się trwającej rekordowo długo hossy?
Jak długo rynki mogą być irracjonalne
– Spadek rentowności śmieciowych obligacji poniżej zera, po raz pierwszy w historii, jest interesującym zagadnieniem. Wydaje się, że inwestorzy biorą pod uwagę, że inflacja jest przejściowo wyższa (punkt widzenia amerykańskich władz monetarnych) i wyskok rentowności jest traktowany jako okazja do zajęcia długiej pozycji – komentuje Sobiesław Kozłowski, dyrektor departamentu analiz i doradztwa Noble Securities. Dodaje, że alternatywną interpretacją jest zakład pod rozszerzenie skupu aktywów przez Fed właśnie o obligacje śmieciowe. Ponieważ fakt ten jest coraz bardziej medialny, to rozstrzygnięcie może nastąpić relatywnie szybko.
Wtóruje mu Michał Krajczewski, kierownik zespołu doradztwa inwestycyjnego Biura Maklerskiego BNP Paribas Bank Polska.
– Rzeczywiście bardzo silne zwyżki większości inwestycyjnych i spekulacyjnych aktywów od pandemicznego dołka w ubiegłym roku mogą być sygnałem bańki, jednakże uważam, że sam mocny wzrost wycen nie jest wystarczającym argumentem, aby wieszczyć jej pęknięcie – uważa. Dodaje, że zgodnie z obserwacją samego J.M. Keynesa, „rynki mogą pozostać irracjonalne dłużej, niż ty możesz pozostać wypłacalny".
– Zwyżki i nadmierny optymizm mogą pozostawać na rynkach jeszcze przez długi czas. Tym bardziej że jesteśmy w okresie wyższej inflacji, co przy niskim oprocentowaniu instrumentów dłużnych ogranicza często spektrum inwestycyjne do akcji, surowców albo kryptowalut. Tak więc ciężko jest obecnie prognozować, kiedy i z jakiego powodu trwający na globalnych akcjach od 2009 r. rynek byka mógłby ulec zakończeniu – podsumowuje Krajczewski.