Ta okładka niemieckiego tygodnika „Der Spiegel" może być zaliczona do wyjątkowo udanych. Wzbudziła bowiem dyskusję w całej Europie. Widać było na niej blondynkę w tradycyjnym niderlandzkim stroju, na tle malowniczego wiejskiego pejzażu z polem tulipanów i dwoma wiatrakami. Dziewczyna trzyma w jednej ręce wielki ser podziurawiony kulami, z odłupaną krawędzią, odsłaniającą ukryte paczuszki z narkotykami. W drugiej dziarsko dzierży kałasznikowa, a w ustach ma wielkiego skręta. Podpis pod tym obrazkiem brzmi: „Ser, koks i zabójcy. Jak Holandia, w wyniku luźnej polityki narkotykowej, stała się mafijnym rajem". Czyżby niemiecki tygodnik przesadził z krytyką sąsiedniego państwa? No cóż, nie on pierwszy nazwał Niderlandy „narkopaństwem". W 2018 r. takiego określenia użył związek zawodowy holenderskich policjantów. – Z pewnością mamy cechy narkopaństwa. Oczywiście nie jesteśmy Meksykiem. Nie mamy 14,4 tys. morderstw rocznie. Ale jeśli przyglądamy się infrastrukturze, wielkim pieniądzom zarabianym przez przestępczość zorganizowaną i gospodarce równoległej, to mamy narkopaństwo – stwierdził Jan Strujis, przewodniczący największego niderlandzkiego policyjnego związku zawodowego.
Ukryta część gospodarki
– Niderlandy są największym narkotykowym supermarketem Europy – powiedział Frank Buckenhofer, szef związku zawodowego niemieckich celników. Czy jednak „supermarket" to dobre określenie na rolę Niderlandów w tym procederze? Lepszym może byłoby „hurtownia". Według Biura Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) w 2019 r. trafiły do Europy 1784 tony kokainy – blisko dwa razy więcej niż pięć lat wcześniej. Największymi portami odbioru tego narkotyku są według Europolu: belgijska Antwerpia, niderlandzki Rotterdam i hiszpański Algeciras. Europol zwraca uwagę jednak, że towar sprowadzany poprzez Antwerpię trafia zwykle do Niderlandów, skąd jest rozsyłany do innych krajów Europy. To, ile pieniędzy uzyskują na tym organizacje przestępcze działające na terenie Holandii, jest oczywiście bardzo trudne do ustalenia. Europol szacował jednak, że w 2017 r. detaliczny rynek kokainy w Europie był wart co najmniej 9,1 mld USD.
– Są tam klany z całego świata, gdyż Niderlandy dysponują jednym z najważniejszych portów tranzytowych. Oni wiedzą, że ten, kto kontroluje Niderlandy, posiada jedną z arterii globalnego handlu narkotykami – powiedział w wywiadzie dla dziennika „Volksrant" włoski pisarz Roberto Saviano, autor bestselleru „Gomorra" poświęconego neapolitańskiej mafii.
Interes nie ogranicza się jednak tylko do kokainy. W 2017 r. wyprodukowano w Niderlandach narkotyki syntetyczne o szacunkowej wartości 18,9 mld euro. Kraj ten jest uznawany za światowego lidera w ich produkcji. – W dniu, w którym Donald Trump został prezydentem USA, na lotnisku Schiphol znaleziono pierwsze, charakterystycznie pomarańczowe tabletki ecstasy zwane „Trumpies". 24 godziny później były one już na rynku w Australii. W Niderlandach jest obecnie dużo Meksykanów pomagających produkować krystaliczną metamfetaminę – wskazuje Struis.