Czy Niderlandy stały się europejskim narkopaństwem?

Holenderska policja od dawna wskazuje, że w ich kraju powstała gospodarka równoległa, wobec której stróże prawa są bezsilni. Gangi narkotykowe poczynają zaś sobie coraz śmielej i brutalniej.

Publikacja: 13.11.2021 08:49

Niderlandy są znane od lat 70. z liberalnej polityki narkotykowej. W ostatnich latach była ona coraz

Niderlandy są znane od lat 70. z liberalnej polityki narkotykowej. W ostatnich latach była ona coraz bezwzględniej wykorzystywana przez różnego rodzaju mafie.

Foto: Shutterstock, Martyn Jandula

Ta okładka niemieckiego tygodnika „Der Spiegel" może być zaliczona do wyjątkowo udanych. Wzbudziła bowiem dyskusję w całej Europie. Widać było na niej blondynkę w tradycyjnym niderlandzkim stroju, na tle malowniczego wiejskiego pejzażu z polem tulipanów i dwoma wiatrakami. Dziewczyna trzyma w jednej ręce wielki ser podziurawiony kulami, z odłupaną krawędzią, odsłaniającą ukryte paczuszki z narkotykami. W drugiej dziarsko dzierży kałasznikowa, a w ustach ma wielkiego skręta. Podpis pod tym obrazkiem brzmi: „Ser, koks i zabójcy. Jak Holandia, w wyniku luźnej polityki narkotykowej, stała się mafijnym rajem". Czyżby niemiecki tygodnik przesadził z krytyką sąsiedniego państwa? No cóż, nie on pierwszy nazwał Niderlandy „narkopaństwem". W 2018 r. takiego określenia użył związek zawodowy holenderskich policjantów. – Z pewnością mamy cechy narkopaństwa. Oczywiście nie jesteśmy Meksykiem. Nie mamy 14,4 tys. morderstw rocznie. Ale jeśli przyglądamy się infrastrukturze, wielkim pieniądzom zarabianym przez przestępczość zorganizowaną i gospodarce równoległej, to mamy narkopaństwo – stwierdził Jan Strujis, przewodniczący największego niderlandzkiego policyjnego związku zawodowego.

Ukryta część gospodarki

– Niderlandy są największym narkotykowym supermarketem Europy – powiedział Frank Buckenhofer, szef związku zawodowego niemieckich celników. Czy jednak „supermarket" to dobre określenie na rolę Niderlandów w tym procederze? Lepszym może byłoby „hurtownia". Według Biura Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) w 2019 r. trafiły do Europy 1784 tony kokainy – blisko dwa razy więcej niż pięć lat wcześniej. Największymi portami odbioru tego narkotyku są według Europolu: belgijska Antwerpia, niderlandzki Rotterdam i hiszpański Algeciras. Europol zwraca uwagę jednak, że towar sprowadzany poprzez Antwerpię trafia zwykle do Niderlandów, skąd jest rozsyłany do innych krajów Europy. To, ile pieniędzy uzyskują na tym organizacje przestępcze działające na terenie Holandii, jest oczywiście bardzo trudne do ustalenia. Europol szacował jednak, że w 2017 r. detaliczny rynek kokainy w Europie był wart co najmniej 9,1 mld USD.

– Są tam klany z całego świata, gdyż Niderlandy dysponują jednym z najważniejszych portów tranzytowych. Oni wiedzą, że ten, kto kontroluje Niderlandy, posiada jedną z arterii globalnego handlu narkotykami – powiedział w wywiadzie dla dziennika „Volksrant" włoski pisarz Roberto Saviano, autor bestselleru „Gomorra" poświęconego neapolitańskiej mafii.

Interes nie ogranicza się jednak tylko do kokainy. W 2017 r. wyprodukowano w Niderlandach narkotyki syntetyczne o szacunkowej wartości 18,9 mld euro. Kraj ten jest uznawany za światowego lidera w ich produkcji. – W dniu, w którym Donald Trump został prezydentem USA, na lotnisku Schiphol znaleziono pierwsze, charakterystycznie pomarańczowe tabletki ecstasy zwane „Trumpies". 24 godziny później były one już na rynku w Australii. W Niderlandach jest obecnie dużo Meksykanów pomagających produkować krystaliczną metamfetaminę – wskazuje Struis.

Niderlandzka równoległa gospodarka narkotykowa jest z pewnością mniejsza niż na przykład w Meksyku (gdzie jest szacowana nawet na 20 proc. PNB), ale i tak przynosi wielomiliardowe zyski organizacjom przestępczym. W 2018 r. holenderscy badacze Pieter Tops i Jan Tromp wyliczyli, że na samych tylko syntetycznych narkotykach mafie osiągnęły przychody wynoszące 20 mld euro, co było porównywalne z przychodami największej w kraju sieci supermarketów. W 2017 r. szacowali natomiast, że uprawa marihuany jest największym sektorem gospodarki miasta Tilburg. Przynosi ona tam rocznie 800 mln euro przychodów, czyli więcej, niż wynosi budżet miejski. Miliardy uzyskane na handlu narkotykami trzeba oczywiście gdzieś wyprać, przepuszczając je przez system finansowy i lokując w legalnych biznesach. Bardzo liberalne prawo dotyczące rejestracji spółek ułatwia zaś legalizację narkotykowych fortun.

Państwo z kartonu?

„Śledczy widzą, że drobni przestępcy stają się bogatymi przedsiębiorcami działającymi w branży hotelarsko-restauracyjnej, w sektorze nieruchomości, w klasie średniej, w biurach podróży" –mówił raport policji holenderskiej z 2018 r. Wskazywał on, że stróże prawa dysponują zbyt małymi siłami i środkami, by sobie poradzić z rosnącą siłą gangów narkotykowych. Oceniał, że policja jest w stanie okiełznać jedną na dziewięć organizacji przestępczych.

Wśród gangów narkotykowych w Niderlandach dominują grupy stworzone przez potomków imigrantów z Maroka, nazywane „Mocro Maffia". Są one coraz brutalniejsze. W 2012 r. bandyci podpalili ratusz w miasteczku Waalre w zemście za to, że władze lokalne przeszkadzały im w interesach. W 2016 r. gangsterzy porwali, torturowali i zabili 23-letniego Nabila Amzieba, którego odciętą głowę zostawili przed palarnią fajek wodnych. W 2018 r. bandyci rozbili samochód dostawczy o budynek redakcji dziennika „De Telegraaf", po czym podpalili i wysadzili to auto w powietrze. W 2019 r. pod swoim domem został zastrzelony Derk Wiersum, prawnik reprezentujący świadka koronnego zeznającego przeciwko Nabilowi B., jednemu z liderów Mocro Maffii. W 2020 r. policja znalazła w kontenerach w pobliżu wioski Wouw prowizoryczną izbę tortur. W lipcu 2021 r. został zamordowany w Amsterdamie popularny dziennikarz śledczy Peter R. de Vries, zajmujący się mafiami narkotykowymi. Po pogróżkach jednego z gangsterów musiano wzmocnić ochronę Marka Rutte, premiera Niderlandów.

– W latach 80. i 90. profesjonalni zabójcy z zagranicy przyjeżdżali tutaj za równowartość 50 tys. euro. Obecnie młodzi chłopcy z Amsterdamu biorą zlecenia zabójstwa za 3 tys. euro – mówił Pieter-Jaap Aalbersberg, komendant policji w Amsterdamie.

Przestępcy często czują się bezkarnie. Mająca specjalną ochronę prokurator Greetje Bos stwierdziła, że spośród 400 spraw narkotykowych, którymi zajmowała się w swoim okręgu, jedynie w sześciu doszło do skazania podejrzanych. To podobny odsetek jak podczas procesów karnych w meksykańskim Juarez. Jeśli jednak nawet dochodzi do skazania, to wyroki zwykle są niskie. W Niderlandach za posiadanie 1 kg heroiny można dostać zaledwie rok więzienia. Przestępcy bezwzględnie wykorzystują liberalne prawo narkotykowe. Prawo to czasem prowadzi zresztą do absurdów. Co prawda przewiduje ono, że coffee shopy mogą legalnie sprzedawać klientom niewielkie ilości marihuany, ale nie mogą przyjmować jej dużych dostaw. Zaopatrują się więc w swój asortyment głównie nielegalnie.

Wina za tworzenie prawa łagodnego dla przestępców spada na niderlandzkich polityków. Oni są jednak zajęci sami sobą. Premier Mark Rutte od stycznia próbuje zbudować rząd, ale ma z tym poważne problemy. W marcowych wyborach parlamentarnych jego nominalnie centroprawicowa partia VVD zdobyła 21,9 proc., co przełożyło się na 34 spośród 150 miejsc w parlamencie. Zbudowanie koalicji wymaga porozumienia z co najmniej trzema innymi ugrupowaniami. Sytuacji nie ułatwia to, że premier jest oskarżany o „łamanie praworządności", czyli o bezpodstawne odebranie zasiłków tysiącom rodzin, a minister finansów Wopke Hoekstra ukrywał majątek w rajach podatkowych.

Gospodarka i giełda radzą sobie dosyć dobrze

Dane o niderlandzkim PKB za trzeci kwartał zostaną opublikowane we wtorek, ale analitycy spodziewają się średnio wzrostu PKB wynoszącego 3,7 proc. r./r. i szacują, że PKB wrócił na poziom sprzed pandemii. Międzynarodowy Fundusz Walutowy prognozuje, że wzrost gospodarczy w Niderlandach wyniesie 3,8 proc. za cały 2021 r. (co jest zbieżne z medianą prognoz zebranych przez agencję Bloomberga), a w 2022 r. sięgnie 3,2 proc. Oznacza to, że prognozowane tempo wzrostu jest niższe niż dla Niemiec (4,6 proc.), Francji (3,9 proc.) czy Włoch (4,2 proc.). Nie zmienia to jednak faktu, że Niderlandy pozostają jednym z najbogatszych krajów Europy. PKB na głowę (liczony z uwzględnieniem parytetu siły nabywczej) wynosi tam 61,8 tys. USD, a w UE jest wyższy tylko w Danii, Irlandii oraz w Luksemburgu. Inflacja w Niderlandach co prawda przyspiesza, ale jest wciąż niższa niż w innych dużych gospodarkach UE. W październiku wyniosła 3,4 proc. i była najwyższa od 2002 r.

Dosyć dobrze radzi sobie również giełda w Amsterdamie. AEX, czyli jej główny indeks, zyskał od początku roku ponad 30 proc. Tamtejszy parkiet zdołał przyciągnąć po brexicie sporą część obrotów z giełdy londyńskiej i stał się największym w Europie centrum handlu akcjami. HK

Parkiet PLUS
Obligacje w 2025 r. Plusy i minusy możliwych obniżek stóp procentowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Zyski zamienione w straty. Co poszło nie tak
Parkiet PLUS
Prezes Ireneusz Fąfara: To nie koniec radykalnych ruchów w Orlenie
Parkiet PLUS
Powyborcze roszady na giełdach
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Unijne regulacje wymuszą istotne zmiany na rynku biopaliw
Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie