Biznes motoryzacyjny Boryszewa, który przez lata najwięcej znaczył w wynikach grupy, w pandemii został wystawiony na ciężką próbę. Równocześnie jesteście beneficjentem koniunktury na rynku metali...
Pod względem wyników kolejnych działów 2021 r. jest różnorodny. Słabsze wyniki w dziale motoryzacji kompensujemy wzrostem przychodów i zysku w dziale metali, które stabilizują wyniki na poziomie całej grupy. Kondycja poszczególnych segmentów jest oczywiście odbiciem zmiennego otoczenie makroekonomicznego. Przemysł samochodowy został sparaliżowany przez zerwane łańcuchy dostaw, czego skutki odczuli również producenci części i komponentów samochodowych. Grupa Boryszew jest jednak odporniejsza na te zawirowania. W odróżnieniu od niektórych naszych konkurentów, zależnych wyłącznie od branży motoryzacyjnej, nasz biznes jest zdywersyfikowany, co sprawia, że możemy się wykazać solidnymi wynikami i stabilną płynnością.
Bolączką motoryzacji jest niewystarczająca dostępność elektronicznych komponentów, która sparaliżowała produkcję nowych samochodów, w tym waszych klientów. Jak mocno ich problemy przełożyły się na sytuacje Boryszewa?
Zawirowania na rynku związane z brakiem półprzewodników znacząco odbiły się na poziomie zamówień od odbiorców z branży motoryzacyjnej, które spadły średnio o ok. 30 proc. względem zakładanego poziomu. W sierpniu i wrześniu były najniższe w całym roku, jednak w październiku obserwujemy odbicie i wzrost liczby tzw. wywołań od OEM (producentów samochodów – red.), ale wciąż jest to poziom daleki od normalności. W dalszym ciągu rynek motoryzacyjny będzie charakteryzowała duża niepewność odnośnie do nowych zamówień, ponieważ sami producenci nie są w stanie przewidzieć zapotrzebowania na okres dłuższy niż kilka tygodni do przodu. W efekcie nasze zakłady, szczególnie te wchodzące w skład Grupy BAP, pracują dużo poniżej swoich możliwości produkcyjnych.
Zapowiedzieliście szereg działań w motoryzacji mających na celu poprawę efektywności. Jakie zmiany udało się wdrożyć i jakie działanie są planowane?