Mistrz, który boi się pająków

Max Verstappen po pasjonującej walce odebrał Lewisowi Hamiltonowi tytuł mistrza świata Formuły 1. Nie zarabia jeszcze tyle, ile Brytyjczyk, ale i tak jest już sportowym krezusem.

Aktualizacja: 18.12.2021 11:19 Publikacja: 18.12.2021 11:07

Max Verstappen (z prawej) do spółki z Lewisem Hamiltonem dostarczył światu emocji, jakich w F1 nie b

Max Verstappen (z prawej) do spółki z Lewisem Hamiltonem dostarczył światu emocji, jakich w F1 nie było dawno. Po pasjonującym finiszu odebrał Brytyjczykowi tytuł na ostatnim okrążeniu w sezonie.

Foto: AFP

24-letni kierowca Red Bulla dostaje pieniądze, o jakich marzą jego rówieśnicy i większość sportowców. Obowiązująca jeszcze przez dwa sezony umowa gwarantuje Holendrowi 23 mln rocznego wynagrodzenia, a za zdobycie pierwszego w karierze tytułu – według hiszpańskiego dziennika „Marca" – otrzyma 14 mln premii.

Dla porównania ustępujący z tronu Hamilton samej podstawowej pensji inkasuje 49 mln euro, a kolejne 10 mln przynoszą mu sponsorzy: Puma, Tommy Hilfiger, Sony, Bose, Bell, Monster i Gran Turismo.

Brytyjczyk to sportowy celebryta pojawiający się na pokazach mody i wykorzystujący swą pozycję do walki z rasizmem. Ale w styczniu skończy 37 lat i wkrótce będzie schodził ze sceny. Verstappen jest już na niej długo, ale wciąż ma przed sobą co najmniej dekadę jazdy i jeśli utrzyma się na szczycie, jego marketingowa wartość będzie z roku na rok rosła.

Cudowne dziecko Red Bulla

Do F1 dołączył w 2015 roku. Już trzy dni po 17. urodzinach po raz pierwszy poprowadził bolid. Był najmłodszym kierowcą, jaki wystartował w wyścigu (podczas Grand Prix Australii miał 17 lat i 166 dni). I najmłodszym, który stanął na najwyższym stopniu podium (rok później w Hiszpanii). Potrzebował do tego zmiany zespołu.

Red Bull wyciągnął go ze swojej juniorskiej ekipy – Toro Rosso. Dał mu szansę, której Verstappen nie zmarnował. Holender triumfował już w pierwszym występie w nowych barwach, pracując na opinię kolejnego cudownego dziecka Red Bulla po Sebastianie Vettelu. Niemiec był czterokrotnym mistrzem w latach 2010–2013.

Patrząc na rodzinną historię, Verstappen był skazany na ściganie. Ojciec Jos w latach 1994–2003 wziął udział w 107 wyścigach F1. Matka Sophie Kumpen odnosiła sukcesy w kartingu, jako nastolatka rywalizowała z przyszłymi kierowcami F1, m.in. Jensonem Buttonem i Giancarlo Fisichellą. Wuj Anthony Kumpen w 2014 i 2016 roku został mistrzem NASCAR Whelen Euro Series.

– Max miał cztery i pół roku, kiedy wsadziłem go do gokarta. Wcześniej jeździł quadami, oswoił się z prędkością, wiedział, jak kierować pojazdami. W wieku siedmiu lat startował już w zawodach – wspomina Verstappen senior, który dostrzegł w synu talent, porzucił własną karierę i zaczął wychowywać mistrza.

Surowy instruktor

Max przebył drogę jak większość kierowców F1. Kiedy debiutował w królowej motorsportu, nie miał nawet prawa jazdy. – Mój instruktor był bardzo surowy. Miałem przygotowane czapki i T-shirty, ale nie udało mi się go przekupić – żartuje Verstappen junior.

Koledzy z zespołu i rywale podziwiają jego pewność siebie i umiejętność wyłączenia emocji. – Są chwile, kiedy szykuję się do kwalifikacji, patrzę na dane lub cokolwiek, a Max gra w FIFA lub Call of Duty. Jestem pod wrażeniem, chciałbym umieć się tak zrelaksować – opowiada jego były partner z Red Bulla Alex Albon i dodaje: – Większość kierowców czuje się niekomfortowo, gdy pojawi się wiatr albo auto jest niestabilne, a on w trudnych momentach potrafi zachować zimną głowę i się tym nie przejmować.

Konsolę do gry wozi ze sobą podobno wszędzie. Odstresować się pomagają mu także dobra muzyka i głupie komedie. Boi się pająków i rekinów, a za swoje grzeszne przyjemności uważa napoje gazowane.

Honda na cele charytatywne

Kierowcy F1 to ludzie zamożni. Według magazynu „Forbes" dziesięciu najlepiej opłacanych zarabia rocznie w sumie około 200 mln euro. Słychać pomysły dotyczące limitów wynagrodzeń (30 mln dolarów na zespół), ale na razie Hamilton i Verstappen są w finansowej elicie razem z gwiazdami piłki, koszykówki i tenisa.

Verstappen pławi się w luksusach, ale nie zapomina o potrzebujących i stara się pomagać, jak może. Właśnie wystawił na sprzedaż swoje prywatne auto – Hondę Civic Type-R.

Cena wywoławcza wynosiła 33 333 euro. Cały dochód zostanie przekazany na rzecz Wings for Life, fundacji non profit pracującej nad wynalezieniem metody leczenia urazów rdzenia kręgowego. Założyli ją w 2004 roku dwukrotny mistrz świata w motocrossie Heinz Kinigadner i twórca Red Bulla Dietrich Mateschitz. Od 2014 roku w kilkudziesięciu miastach na całym świecie organizowany jest charytatywny bieg o tej samej nazwie.

Verstappen żyje wyścigami 24 godziny na dobę. Dziewczynę też ma nieprzypadkową. Starsza o dziewięć lat Kelly Piquet to córka Nelsona – brazylijskiego kierowcy, trzykrotnego mistrza świata F1 (1981, 1983, 1987) w barwach zespołów Brabham i Williams. Była modelką, felietonistką i specjalistką od public relations, odpowiadała za media społecznościowe Formuły E (auta elektryczne). Wcześniej była związana z innym kierowcą F1, Daniiłem Kwiatem, ma z nim córkę.

Smaku tej historii dodaje fakt, że to właśnie Rosjanina zastąpił Verstappen na fotelu kierowcy Red Bulla. W minionym sezonie Kwiat pełnił tylko rolę rezerwowego w ekipie Alpine. A Verstappen do spółki z Hamiltonem dostarczył światu emocji, jakich w F1 nie było dawno. Po pasjonującym finiszu odebrał Brytyjczykowi tytuł na ostatnim okrążeniu w sezonie.

Popularny jak piłkarze

To, czego dokonał w Abu Zabi, przysporzyło mu nowych kibiców. Ale w Holandii Verstappen jest już gwiazdą. Porównywalną z piłkarzami, a może nawet większą.

– Jeśli pojedziesz na stację benzynową, na pewno zobaczysz jakąś reklamę z Maksem. Podobnie gdy włączysz telewizor. Myślę, że 95 procent Holendrów zna jego twarz i wie, co on robi – przekonuje w podcaście prowadzonym przez Red Bulla Twan van Gendt, gwiazdor bmx i fan talentu Verstappena. – Zyskali bohatera, za którym mogą jeździć na wyścigi. Wybierają się tam ciężarówkami z jacuzzi i podwójnymi łóżkami. Traktują te wyprawy jak dobrą imprezę – twierdzi ekspertka F1 Jess McFadyen.

Verstappen zapytany kiedyś przez oficjalny portal F1, jaka jest najgorsza rzecz w byciu sławnym, odpowiedział: – To, że wszędzie cię rozpoznają. Pod pewnymi względami to miłe, że ludzie się tobą interesują, ale proszę – nie przez cały czas. Są sytuacje, w których chcesz być po prostu osobą prywatną.

Nic dziwnego, że jedyne, o czym teraz marzy, to odpoczynek. Najlepiej z dala od toru i ciekawskich spojrzeń.

Parkiet PLUS
Sytuacja dobra, zła czy średnia?
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Parkiet PLUS
Pierwsza fuzja na Catalyst nie tworzy zbyt wielu okazji
Parkiet PLUS
Wall Street – od euforii do technicznego wyprzedania
Parkiet PLUS
Polacy pozytywnie postrzegają stokenizowane płatności
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Parkiet PLUS
Jan Strzelecki z PIE: Jesteśmy na początku "próby Trumpa"
Parkiet PLUS
Co z Ukrainą. Sobolewski z Pracodawcy RP: Samo zawieszenie broni nie wystarczy