Polska waluta kwotowana jest następująco: 4,1772 PLN za euro, 3,6900 PLN wobec dolara amerykańskiego, 3,9840 PLN w relacji do franka szwajcarskiego oraz 5,6708 PLN względem funta szterlinga. Rentowności polskiego długu nieznacznie spadły i wynoszą aktualnie 3,190% w przypadku papierów 10-letnich.
Początek nowego tygodnia handlu wypadł korzystnie dla polskiej waluty, gdzie obserwowaliśmy próbę umocnienia PLN wraz z powrotem krajowych inwestorów na rynek po długim weekendzie. Pewnym czynnikiem ryzyka związanym z wyceną koszyka EM pozostawało zachowanie aktywów tureckich oraz liry (spadek o ok. 5%), niemniej ostatecznie inwestorzy ograniczyli wyprzedaż jedynie do tamtego regionu. Złoty otrzymał za to wsparcie w postaci porannych, lepszych danych z Niemiec oraz odreagowania na rynku długu, gdzie rentowności obligacji 10-letnich ustabilizowały się tuż poniżej 3,2%. W szerszym ujęciu wycena złotego w dalszym ciągu zależeć będzie głównie od czynników zewnętrznych. Inwestorzy na szerokim rynku czekają przede wszystkim na rozwiązanie sprawy Grecji, gdzie ewentualny Grexit traktowany jest już jako realne zagrożenie dla stabilności gospodarek Strefy Euro. Dodatkowo w tle na walutach EM nieznacznie ważą oczekiwania co do podwyżek stóp w USA (szczególnie po piątkowych, lepszych NFP), jednak temat ten znajduje się obecnie na „drugim planie".
W trakcie dzisiejszej sesji brak jest bardziej istotnych publikacji makroekonomicznych z Polski. MF poda jedynie wartość podaży obligacji na czwartkową aukcję długu. W kalendarzu makro z szerokiego rynku warto bliżej przyjrzeć się m.in. rewizji danych dot. PKB za I kw. dla Strefy Euro.
Z rynkowego punktu widzenia wczorajsza sesja przyniosła nam potwierdzenie kontynuacji trendu wzrostowego na EUR/PLN oraz lokalną próbę korekty na USD/PLN. Były to więc w dużej mierze reakcje na wydarzenia z szerokiego rynku, gdzie główna para walutowa zanotowała wzrost m.in. na bazie, zdementowanych później, doniesień mówiących, iż B. Obama odniósł się do zbyt silnego dolara podczas G-7.
Konrad Ryczko