Inwestorzy na całym świecie próbują określić to, na jakim poziomie mogą znaleźć się stopy procentowe w USA w ramach rozpoczętego cyklu zacieśniania polityki monetarnej. Odzwierciedleniem tego może być spadek cen obligacji wraz ze wzrostem ich rentowności, spadek cen akcji czy aprecjacja dolara do najwyższych poziomów od 20 lat (z perspektywy jego indeksu). Jednak jeśli rynek ma dyskontować przyszłość, to obecne wydarzenia mogą w pewnym stopniu uwzględniać już teraz to, co będzie działo się w kolejnych kwartałach na posiedzeniach Fedu.

Spoglądając na oczekiwania wynikające z kontraktów na stopę funduszy federalnych, można dostrzec szczyt podwyżek na poziomie 3,00–3,25 proc. Natomiast rentowność 10-letnich obligacji USA zdaje się oscylować przy 3 proc. Historycznie stopy procentowe docierały tam, gdzie wcześniej znajdowały się rentowności 10-letnich obligacji. Z tej perspektywy pełny cykl podwyżek stóp może być zatem w cenach, jeśli nie pojawią się czynniki zewnętrzne, np. jeszcze mocniej podbijające inflację.

Według dostępnych prognoz szczyt inflacji może wystąpić w tym lub przyszłym kwartale. Jeśli tak by się stało, to może to przynieść pewną ulgę na rynkach finansowych. Wtedy inwestorzy mogliby się zastanawiać, czy przypadkiem po cyklu podwyżek nie dojdzie do obniżki stóp procentowych, jeśli inflacja wyhamuje.