Umocnienie dolara miało dwa, a w zasadzie trzy źródła. Opublikowane rano, zaskakujące dane o inflacji CPI w Szwajcarii, odnawianie pozycji w oparciu o strategię carry trade na jenie i plotki o wyprzedaży eurodolara przez rosyjskie banki.
Ceny konsumpcyjne w Szwajcarii spadły w styczniu aż o 0,7 proc. w relacji miesięcznej i wzrosły tylko o 0,1 proc. rok do roku, podczas gdy rynkowe prognozy mówiły o odpowiednio spadku o 0,2 proc. i wzroście o 0,6 proc. Te dane zmniejszają szanse na podwyżkę stóp procentowych w Szwajcarii, co w połączeniu z wczorajszą nieudaną próbą doprowadzenia do mocniejszych spadków USD/CHF, przynosi dziś silną zwyżkę tej pary.
Innym impulsem wzmacniającym dolara, jest powrót do strategii carry trade na jenie. Polega ona na pożyczaniu środków w walutach nisko oprocentowanych, czyli w jenie i inwestowaniu w instrumenty, które mogą dać większą stopę zwrotu. Powrót do tej strategii jest możliwy wraz ze zmniejszającym się prawdopodobieństwem umocnienia japońskiej waluty, po tym gdy we wtorek amerykańskiego Sekretarza Skarbu, Henry Paulson, zasugerował, że nawet gdyby kwestia słabości jena była głównym tematem najbliższego spotkania G7, czego ostatnio obawiał się rynek, to wypracowanie wspólnego stanowiska odnośnie japońskiej waluty może być trudne.
Poranne umocnienie dolara niejako "ustawia" nastroje na cały dzień. Również na EUR/USD, gdzie w praktyce o losach tej pary, będzie decydowało dopiero to, co na konferencji prasowej po posiedzeniu ECB (podobnie jak w przypadku dzisiejszego posiedzenia BoE, oczekiwane jest pozostawieni stóp na dotychczasowym poziomie), powie szef tej instytucji.
Obecnie można przyjąć, że sama zapowiedź podwyżki stóp o 25 pb do 3,75 proc. w marcu, czego oczekuje dziś rynek, nie wywoła trwałego umocnienia euro. Natomiast brak zapowiedzi podwyżki lub wszelkie sugestie, że ewentualna marcowa podwyżka będzie ostatnią w cyklu, będzie prowokowało silną wyprzedaż wspólnej waluty.