Podczas zakończonego 31 stycznia posiedzenia Komitetu Otwartego Rynku (FOMC) główna stopa procentowa pozostała na poziomie 5,25 proc. W komunikacie towarzyszącym tej decyzji stwierdzono wprawdzie, iż wysoka inflacja nadal stanowi główny problem dla gospodarki, ale dodano, iż sytuacja w ostatnich miesiącach nieznacznie się poprawiła i tym samym presja na wzrost cen powinna "złagodnieć". Jego treść, zatem nieco odbiegała od tego, co można było znaleźć w szczegółowych zapiskach z grudniowego posiedzenia, gdzie pojawiło się sformułowanie, iż inflacja stała się "głównym zmartwieniem", a także słowa o "znaczącym ochłodzeniu" na rynku nieruchomości. Teraz przyznano, że widać tutaj pewne oznaki stabilizacji. Dodano również, iż publikowane ostatnio lepsze wskaźniki makroekonomiczne mogą sugerować powrót amerykańskiej gospodarki na umiarkowaną ścieżkę wzrostu. W podobnym tonie wypowiedział się 14 lutego przed Senacką Komisją Bankowości w Kongresie, szef FED, Ben Bernanke przy okazji prezentowania ustawowego, okresowego raportu. Słowa te powtórzył dwa tygodnie później, kiedy to na rynki powróciły obawy, co do przyszłości amerykańskiej gospodarki po ostrzegawczej wypowiedzi byłego szefa FED i publikacji słabych danych makroekonomicznych. Alan Greenspan nie wykluczył możliwości wystąpienia recesji jeszcze w tym roku, dodając, iż są sygnały, że kilkuletni cykl wzrostu zbliża się do końca. Te słowa były w pewnej sprzeczności z optymizmem obecnego szefa FED, co tym samym pokazuje, iż wiele będzie zależeć od spływających w najbliższych tygodniach danych z amerykańskiej gospodarki.
Mieszane sygnały daje rynek nieruchomości. W ostatnich miesiącach ub.r. zanotowano wprawdzie nieznaczną poprawę, chociaż w dużej mierze była ona zasługą silnego spadku cen w poprzednich miesiącach, co zaowocowało stronę popytową. W efekcie indeks nastrojów wśród pośredników nieruchomości wzrósł w lutym do 40 pkt. powracając do poziomu z połowy 2006 r. Dodatnią dynamikę odnotowano także w przypadku sprzedaży domów na rynku wtórnym w styczniu (o 3 proc. m/m), ale w przypadku nowych domów spadek wyniósł aż 16,6 proc. m/m, chociaż stanowi ona tylko 15 proc. ogółu transakcji. Warto jednak dodać, iż liczba rozpoczętych budów spadła w tym samym okresie o 14,30 proc. m/m, a wydanych pozwoleń 2,8 proc. m/m. W tej sytuacji dobrym pytaniem jest, jakie są szanse na stabilizację i poprawę w kolejnych okresach, a jakie na dalsze pogorszenie się koniunktury w tym sektorze gospodarki. Warto pamiętać o tym, iż czasem będzie mieć ono coraz większy wpływ na poziom konsumpcji, czyli jednego z głównych motorów wzrostu PKB.
Kolejnym segmentem amerykańskiej gospodarki, który może w najbliższych miesiącach zaznaczyć swoją słabość jest sektor wytwórczy. Wskaźnik mierzący jego aktywność w regionie Chicago spadł w lutym do 47,9 pkt. oddalając się od recesyjnej bariery 50 pkt. Niemniej jednak odczyt indeksu sporządzanego przez Instytut Zarządzania Podażą (ISM) pozytywnie zaskoczył. Jego wartość wzrosła w lutym do 52,3 pkt. Oczywiście, to czy ta poprawa będzie trwała pokażą odczyty z kolejnych miesięcy.
Sytuację dodatkowo pogorszyła rewizja danych o wzroście PKB w IV kwartale ub.r. opublikowana 28 lutego b.r. O ile z pierwszego odczytu wynikało, że dynamika wzrostu gospodarczego wyniosła 3,5 proc. wobec 2,0 proc. w poprzednim kwartale, o tyle obecne wyliczenie pokazało 2,2 proc. i była to największa jednorazowa rewizja od 9 lat. To, co istotne, to spadek indeksu PCE Core w IV kwartale do 1,9 proc. z 2,1 proc. w pierwszym odczycie. Może to sugerować stopniowe wygasanie presji inflacyjnej i szybciej nakłonić FED do ewentualnych obniżek stóp procentowych. Warto przy tym dodać, że sprzedaży detalicznej spadła w styczniu do zera, a produkcji przemysłowej była ujemna i wyniosła 0,5 proc. m/m. Spadło także wykorzystanie mocy produkcyjnych - do 81,2 pkt. z 81,8 pkt. w grudniu. Pesymistyczne były także informacje o deficycie handlowym Stanów Zjednoczonych, który wzrósł w grudniu do 61,18 mld USD z 58,12 mld USD po rewizji w listopadzie. Na pewien plus należy jednak uznać zmniejszenie się deficytu w handlu z Chinami, chociaż pytanie na ile ta poprawa struktury okaże się być trwała.
Optymizm był jednak widoczny w odczytach nastrojów konsumenckich, chociaż warto mieć na uwadze duża zmienność tego wskaźnika. I tak indeks zaufania Conference Board wzrósł w lutym do 112,5 pkt. ze zrewidowanych 110,2 pkt., a wskaźnik sporządzany przez Uniwersytet Michigan spadł w pierwszym odczycie do 93,3 pkt. z 96,9 pkt. Dosyć ciekawa sytuacja panowała w sektorze usług, które są odpowiedzialne za 2/3 wzrostu amerykańskiej gospodarki. O ile w styczniu wartość indeksu ISM wzrosła do 59 pkt. z 56,7 pkt. w grudniu, o tyle w lutym cała zwyżka została wymazana, a odczyt spadł do 54,3 pkt. Jeżeli jednak prześledzimy historię, to takie spadki już miały miejsce i później wskaźnik powracał do wzrostów. To czy tak się stanie pokażą kolejne odczyty, chociaż obecnie będą im towarzyszyć większe emocje. Kluczowa będzie także sytuacja na amerykańskim rynku pracy, która na razie pozostaje względnie dobra. Opublikowane 1 lutego informacje o liczbie nowych etatów w sektorach pozarolniczych pokazały wprawdzie ich wzrost o 111 tys. wobec oczekiwanych 167 tys., ale dane za poprzednie miesiące zostały zrewidowane do góry (w tym grudniowe do 206 tys.). Niemniej jednak kolejne dane, które poznamy 8 marca b.r., będą śledzone dosyć uważnie. Jeżeli odczyt ponownie wyniesie około 100 tys. nowych miejsc pracy, a poprzednie dane nie zostaną zrewidowane w górę, to będzie sugerować powolne pogarszanie się sytuacji na tym rynku.
Kluczowe w najbliższych miesiącach będą także dane o inflacji, które jednak ostatnio były dosyć mieszane. Wprawdzie najwyższe odczyty zanotowano na jesieni ub.r. i od tego momentu presja na wzrost cen pomału wygasa, to jednak proces ten odbywa się zbyt wolno. Dodatkowo w styczniu inflacja CPI w ujęciu bazowym nieoczekiwanie wzrosła (o 0,3 proc. m/m i 2,7 proc. r/r) wprawiając niektórych analityków w konsternację. Nieznacznie wyższy okazał się być także indeks PCE Core, który wyniósł 0,3 proc. m/m i 2,3 proc. r/r. Na wysokim poziomie utrzymał się także styczniowy odczyt indeksu inflacji PPI (1,8 proc. r/r w ujęciu bazowym). Warto będzie, zatem uważnie obserwować kolejne odczyty, gdyż wydaje się, że ostatnie wzrosty CPI Core i PCE Core mają charakter krótkotrwały.