Nasz rynek, chcąc nie chcąc, podążył podobną drogą i w rezultacie po godzinie opadania WIG20 znalazł się już o 0,5% poniżej poniedziałkowego zamknięcia. Na tym poziomie miała miejsce kolejna konsolidacja, która stała się bazą do kolejnej fali spadkowej. Rynek ruszył w dół kilka minut po 14. i w ciągu zaledwie kilkunastu minut zniżka w przypadku WIG20 przekroczyła 1,5%. Końcówka sesji przyniosła lekkie odreagowanie, a nieco większe zlecenia kupna w trakcie końcowego fiksingu (przede wszystkim na Pekao) pozwoliły na nieco wyraźniejsze podciągnięcie WIG20. Handel do samego końca był niezbyt aktywny - obroty najniższe od siedmiu sesji. Przecena dotknęła wczoraj przede wszystkim duże spółki - MIDWIG nie zmienił wartości, a WIRR wzrósł. Kiepsko pod koniec sesji zachowywał się sektor bankowy, który na początku przewodził zwyżce. Słabo przez całą sesję zachowywał się PKN, w drugiej części sesji wyraźniej cofnęła się TPSA. Dosyć dobrze z kolei zachowywał się PGNiG oraz Prokom.

Poniedziałkowy zwrot w dół z poziomu piątkowego maksimum i ukształtowanie na wykresie WIG20 czarnej świecy z górnym cieniem mogło zapowiadać pogorszenie notowań na kolejnych sesjach. I tak się wczoraj stało. W pierwszej części indeks podjął jeszcze próbę wzrostu, ale zakończył się on na poziome wyraźnie niższym od maksimów z po przednich dwóch sesji. Na wykresie WIG20 utworzyła się, lekko negatywna w wymowie, czarna świeca z obustronnymi cieniami. Indeks w trakcie sesji spadł poniżej podstawy wysokiej białej świecy z poprzedniego czwartku, co oznacza, że poziom ten nie będzie stanowić istotnego wsparcia dla indeksu w krótkim terminie. W takiej sytuacji ważnymi wsparciami mogą okazać się dopiero minima sprzed kilku sesji: 3174 - 3179 pkt. W przypadku wskaźników technicznych nie doszło do dużych zmian, oscylator stochastyczny spadł jednak poniżej linii sygnalnej (przed dotarciem do strefy wykupienia). To nie przemawia za poprawą notowań na najbliższych sesjach.