Komentarz poranny

Publikacja: 06.06.2007 08:26

W komentarzach do wczorajszej sesji serwisy USA podają, że głównym powodem

spadku cen była wypowiedź Bena Bernanke o wzroście gospodarczym, który się

poprawia. Wg komentatorów wywołało to spadek cen, gdyż rynek doszedł do

wniosku, że nie będzie już w tym roku obniżki stóp procentowych. Ja się

pytam, jaka obniżka stóp? Przecież już od wielu tygodni jest niemal pewne,

że na obniżkę nie ma co czekać. Jeśli nawet była grupa inwestorów, którzy

na nią liczyli, to z pewnością nie na tyle duża, by tak ruszyć rynkiem.

Mania tłumaczenia nawet najmniejszych ruchów cen jest zadziwiająca. Rynek

dojrzał do korekty i ta nastąpiła.

Zupełną inną sprawą jest spadek cen obligacji, który trwa już od dłuższego

czasu. Nawiązując do Weekendowej, gdzie zamieściłem i odświeżyłem zarazem

opublikowany parę miesięcy temu wykres przebiegu rentowności obligacji

10-letnich, wczorajszy spadek cen na rynku długu sprawił, że rentowność

zbliżyła się do lokalnego szczytu znajdującego się tuż pod 5,3%. Jego

pokonanie jest ważne nie tylko z powodu samego faktu pokonania lokalnego

szczytu 10y.gif , co samo w sobie jest już sygnałem stwierdzającym, że

trzeba się liczyć z dalszą zwyżką rentowności. Ważne jest też to, że

pokonanie tego szczytu będzie tożsame w wyjście ponad dwudziestoletni

kanał spadkowy, w jakim przebywał wykres rentowności obligacji. Wprawdzie

nie musi to jeszcze oznaczać katastrofy i szybkiego wzrostu, ale patrząc z

punktu widzenia długiego terminu, na tak niskie stopy jak były jeszcze

kilka lat temu nie będzie już można liczyć. Powtarzam, w długim terminie.

Nasuwa się więc pytanie, skoro oprocentowanie już raczej nie będzie spadać

(pod warunkiem, że dojdzie do wybicia), to co się stanie z rynkiem akcji?

Jakie będą wyniki spółek jeśli koszt kapitału będzie rósł? Jakie będzie

zainteresowanie akcjami, jeśli na rynku długu rentowność papierów będzie

coraz bardziej atrakcyjna? Na czym opiera się w tej chwili optymizm rynku

akcji? Czy już tylko są to same emocje?

Zmiana cen obligacji to nie tylko przejaw "obaw" o to, że Fed nie

zdecyduje się już na kolejną obniżkę stóp procentowych. Sądzę raczej, że

to przejaw obaw o to, że coraz więcej osób przekonuje się, że najbliższym

ruchem FOMC będzie kolejna podwyżka. Może nie w najbliższym czasie, ale

już przebąkuje się, że do końca roku takowa może się pojawić. Tym bardziej

jeśli będziemy widzieć więcej oznak, że gospodarka ponownie nabiera tempa.

Na razie są to tylko wskaźniki, ale jeśli ruszy produkcja i wzrośnie

wykorzystanie mocy produkcyjnych to powróci temat inflacji.

My dziś prawdopodobnie będziemy kontynuować wczorajszą przecenę.

Przynajmniej na początku dnia. Później może być już nieco lepiej. Nie

przypuszczam, by poziom wsparcia miał być zagrożony. W tej chwili do

wsparć jest zbyt daleko. Zatem mamy w perspektywie kolejną sesję, na

której faktycznie nic nie będziemy robić. Rynek musi się wyszaleć. Korekta

jest dobra dla zachowania higieny trendu.

Komentarze
Co martwi ministra finansów?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Zamrożone decyzje
Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów