Komentarz poranny

Publikacja: 19.06.2007 08:38

Wczorajsza sesja w USA nie była interesująca. Działo się niewiele. Indeksy

zanotowały niewielki spadek wartości. Z pewnością nie będzie to dla nas

żaden impuls. Także Azja takim impulsem nie będzie. Tu zmiany indeksów są

jeszcze mniejsze. Można więc przypuszczać, że przyjdzie nam zacząć sesję

od poziomu zbliżonego do wczorajszego zamknięcia.

Po bezbarwnym początku jest szansa na nieco ciekawszą sesję, a raczej jej

popołudnie. Rano poznamy wartość wskaźnika ZEW. W komentarzach dotyczących

rynków walutowych przewija się wątek rekordowej wartości euro względem

jena, co ma być właśnie przejawem nastawienia rynku do wartości tego

wskaźnika. Myślę, że to lekka przesada. Znaczenie ZEW samo w sobie jest

bardzo ograniczone. Kiedyś wyniki tej ankiety miały być sygnałem możliwej

zmiany ważniejszego z niemieckich wskaźników - Ifo. Teraz ZEW już nie jest

brany pod uwagę nawet z tego powodu, bo obie publikacje mają mniejszą

korelację. Zatem ZEW teraz można jedynie traktować jako ciekawostkę. Jego

wpływ na rynki jest niewielki. Jedynie mocno zaskakująca wartość będzie w

stanie wpłynąć na wycenę europejskiej waluty.

Co innego dynamika polskich wynagrodzeń. Znaczenie dla rynku tej zmiennej

uchodzi niemal za kluczową w ostatnim czasie. Wszyscy, którzy mają jakieś

aktywa wyceniane w złotym będą śledzić publikację o 14:00. Właśnie o tej

godzinie poznamy zmianę zatrudnienia oraz właśnie zmianę wynagrodzeń.

Dynamika płac uchodzi ostatnio za najważniejszy rodzinny czynnik

inflacjogenny. Jeśli okaże się ponownie wysoka, jak miało to miejsce

miesiąc temu, trzeba będzie założyć, że szybko doczekamy się reakcji władz

monetarnych, czyli po prostu kolejna podwyżka będzie się zbliżała wielkimi

krokami. Szczególne znaczenie danych o płacach dla członków RPP sprawia,

że są one równie szczególnie ważne dla całego rynku, bo pomogą w

przewidywaniu kolejnych ruchów rady. Można podejrzewać, że tuż po

publikacji będziemy widzieć zmiany wartości złotego, długu i akcji. Będą

one tym większe, im bardziej zaskakujące będą dane.

Pół godziny po danych o polskich płacach poznamy dane dotyczące

amerykańskiego rynku nieruchomości. Opublikowana zostanie zmiana liczby

wydanych pozwoleń na budowę oraz zmiana liczby rozpoczętych budów. O ile

pozwolenia nie rozpalają tak analitycznych głów, to nowe budowy owszem.

Dynamika rozpoczętych budów jest często odbierana jako przejaw nastrojów w

branży budowlanej. Wszyscy wiedzą, że z miesiąca na miesiąc rośnie liczba

niesprzedanych domów. Dotyczy to zarówno tych nowych, jak i tych na rynku

wtórnym. Zatem budowa nowych domów tylko tą podaż wzmaga, a więc wpływa

także negatywnie na ceny. Normalną rzeczą jest więc spowolnienie w budowie

nowych domów w celu ratowania wycen. Problem w tym, że takie spowolnienie

jest tożsame ze zmniejszeniem skali działalności części firm budowlanych,

czyli po prostu ze zmniejszeniem wyniku osiąganego przez branżę. To psuje

nastroje. Wczoraj dowiedzieliśmy się, że są one najgorsze od 16 lat.

Indeks nastrojów budowlańców spadł w czerwcu do poziomu 28, czyli

najniższej wartości od lutego 1991 roku, gdy wyniósł on 21. Rok temu

wynosił on 42, a dwa lata temu wyznaczył szczyt na 72 pkt.

Komentarze
Co martwi ministra finansów?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Zamrożone decyzje
Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów