W przypadku tej pary dalszą zwyżkę blokowały także publikacje makroekonomiczne, z jakimi się zapoznaliśmy. Od rana podany został niemiecki indeks koniunktury instytutu ZEW. Spodziewano się, że wyniesie on 29pkt, a faktycznie wyniósł jedynie 20,3pkt. Takie dane były więc nieco gorsze dla europejskiej waluty. Z drugiej jednak strony poznaliśmy w godzinach popołudniowych dane na amerykańskiego rynku nieruchomości, a były to zezwolenia na budowy domów oraz rozpoczęte budowy domów. Zarówno jedne, jak i drugie dane okazały się lepsze od prognoz i wyniosły odpowiednio 3% vs 1,6% oraz -2,1% vs -2,5%. Taki układ, czyli gorsze dane dla euro oraz lepsze dla dolara ograniczyły właśnie wzrostowy potencjał na EUR/USD. Oprócz wspomnianych publikacji zapoznaliśmy się jeszcze z informacjami z rynku krajowego, czyli danymi o zmianie przeciętnego wynagrodzenia oraz zatrudnienia w maju, które okazały się mniej więcej zbliżone do prognoz, a zatem nie miały wpływu na zachowanie krajowej waluty. Obecnie na złotego przede wszystkim wpływa sentyment do walut rynków wschodzących, który jest na obecnym etapie pochodną zmian rentowności na amerykańskim rynku papierów dłużnych. Póki utrzymuje się krótkoterminowa presja korekty ostatniego wzrostu rynkowych stóp procentowych w USA, korzysta na tym również złoty. Oczywiście oprócz samych zmian na rynku amerykańskich obligacji pewne znaczenie ma także sam dolar na głównych parach. Tendencja do lekkiego spadku jego wartości, a przynajmniej brak umocnienia także po części przekłada się na nieco lepszy sentyment do krajowej waluty.
Jeśli chodzi o dzisiejsze dane, to z rynku amerykańskiego niestety nie dostaniemy zbyt wyraźnych impulsów, bowiem publikowane będą jedynie dane o tygodniowej zmianie zapasów paliw, które w zasadzie nie mają dla amerykańskiej waluty większego znaczenia. Z danych spoza USA warto z pewnością zwrócić od rana uwagę na publikację protokołu z ostatniego posiedzenia BoE, w którym poznamy rozkład głosów. Na ostatnich posiedzeniu BoE pozostawił cenę pieniądza na niezmienionym poziomie, czyli 5,5%, a szacuje się, że za taką decyzją mogło być 7 z 9 głosujących. Można zakładać, że protokół będzie miał spore znaczenie, bowiem już od początku tygodnia widać wyraźne dyskontowanie tej publikacji na brytyjskiej walucie, która dosyć wyraźnie umacnia się do dolara. Jeśli natomiast chodzi o rynek krajowej waluty, to zapoznamy się dziś z danymi na temat wskaźników cen produkcji sprzedanej przemysłu oraz produkcji budowlano-montażowej (prog. 2,2%). Oprócz tych danych poznamy również dynamikę produkcji przemysłowej oraz budowlano-montażowej, której wzrost szacuje się na 10,1%.
Z technicznego punktu widzenia w zasadzie za wiele się nie zmieniło na poszczególnych parach europejskich (EUR/USD GBP/USD USD/CHF). Dolar nadal niezbyt dobrze sobie radzi. Stosunkowo spokojnie przebiegała sesja na eurodolarze oraz dolarze względem szwajcarskiej waluty, gdzie obserwowaliśmy jedynie oscylacje cen w rejonie poziomów z końcówki poniedziałkowej sesji. Eurodolar poruszał się w rejonie okolic oporu 1,34 - 1,3420, a nieco wyżej podaż winna być również widoczna przy 1,3460. W przypadku franka sytuacja posiadaczy długich pozycji jest nadal komfortowa, bowiem tutaj powodem do obaw mogłoby być dopiero zejście poniżej poziomu ok. 1,2330, czyli maksimów z maja i kwietnia. Nieco ciekawiej było natomiast na wspomnianym już wcześniej funcie, bowiem tutaj presja kupujących była już nieco bardziej widoczna. W rezultacie w końcówce sesji europejskiej kurs zbliżył się do okolic 2-miesięcznej linii trendu spadkowego, która zlokalizowana jest w rejonie 1,9920. Można zakładać, że w tych okolicach krótkoterminowo zdoła się już uaktywnić strona podażowa. W ramach najbliższego wsparcia zwróciłbym z kolei uwagę na rejon zeszłotygodniowego, lokalnego wierzchołka, który aktualnie zlokalizowany jest przy cenie 1,9782. Bardzo spokojnie przebiegała także sesja na parach powiązanych z jenem japońskim (USD/JPY EUR/JPY). Tym razem na obu parach widoczna była niewielka presja wzrostu wartości jena, co wiązać można przede wszystkim krótkoterminową realizacją zysków z długich pozycji. Skala tej korekty jak na razie oczywiście w żaden sposób nie zagraża utrzymującemu się trendowi wzrostowemu.
Jeśli chodzi o rynek złotego, to tutaj było już wczoraj nieco ciekawiej, aniżeli na sesji poniedziałkowej. Na pierwszej sesji tygodnia na crossach złotowych (USD/PLN EUR/PLN PLN BASKET GBP/PLN CHF/PLN) pojawiła się konsolidacja w bardzo ograniczonym zakresie tuż przy minimach fali umocnienia złotego, jaka pojawiła się w końcówce tygodnia. Wspominałem wczoraj, że taki układ techniczny zwykle premiuje posiadaczy krótkich pozycji i faktycznie poszczególne pary powybijały się z zakresu piątkowej zmienności dołem, kontynuując wzrost wartości złotego. Jak na razie więc krajowa waluta cały czas dobrze sobie radzi i należałoby zakładać, że póki na rynku amerykańskich obligacji ponownie nie zagości bardziej wyraźna przecena (wzrost rentowności), złoty ma prawo się umacniać.
Tomasz Gessner