Dolar stracił na wartości do jena (czwarty dzień z rzędu) oraz do euro i funta. Na GBPUSD zrobiło się przez moment gorąco, gdyż kurs powrócił w rejony "magicznego poziomu" 2,00. Za wszystkim stoi rosnąca niepewność i napięcie wywołane zbliżającymi się decyzjami banków centralnych.

Na Wall Street wielu inwestorów oczekuje, że Fed pozostawi stopy bez zmian co najmniej do połowy tego roku, kontrakty terminowe zaczynają wyceniać obniżkę, jako następny ruch Fed, przesuwając jednak jej timing na jesień/zimę. Ben Bernanke ostatnio mówił, że widzi wzrost obustronnych ryzyk w gospodarce, tj. zarówno wzrost może być niższy albo inflacja wyższa. W ostatnim komunikacie FOMC podtrzymało jednak, że "największym ryzykiem pozostaje to, czy inflacja zwolni wraz ze schłodzeniem koniunktury", teraz bank najprawdopodobniej kolejny raz zasygnalizuje strategię "patrz i czekaj". Ekonomiści za oceanem sugerują, że w następnym komunikacie wprowadzone zostaną kolejne zmiany niektórych sformułowań, jednocześnie przestrzegając - nie oczekujcie drastycznych posunięć. Zatem, najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest skromne podkreślenie kolejnego przesunięcia nastawienia FOMC w stronę gołębiego wyczekiwania - jak wpłynie to na dolara? Moim zdaniem możemy oczekiwać niewielkiego osłabienia zielonego, powrotu EURUSD powyżej 1,36 niejako "ostatni raz" przed głębszą korektą do 1,3350, wynikającą głównie z czynników technicznych. Dla złotego oznaczać to będzie dalsze osłabienie, tym bardziej, że jakakolwiek znacząca "gołębiość" w FOMC zostanie przez rynek potraktowana jako dobry powód do umocnienia JPY. Pamiętajmy, że BoJ następny raz ruszy stopy w górę najpewniej już w sierpniu. Połączone umocnienie JPY i USD bez wątpienia osłabi nie tylko złotego, ale i cały nasz region. FOMC opublikuje swoją decyzję o 20:15 czasu warszawskiego.

Jutro w kalendarzu sporo danych istotnych dla funta - przed posiedzeniem BoE poznamy m.in. dane o produkcj i bilansie handlowym. Nie ustaje spekulacja o możliwości dużego kroku w polityce monetarnej BoE, czyli podwyżki aż o 50 pb. Niczym w dobrym filmie grozy - najpierw trzęsienie ziemi, a później dodatkowy wzrost napięcia - dwa posiedzenia banków centralnych, BoE i EBC. Po czternastej kilka istotnych informacji ze Stanów - porównanie dynamik cen w imporcie i eksporcie, częściowo przekładających się na inflację. Wieczorem (20:00) dane o deficycie budżetowym w USA. Praktycznie pewne jest, że dziura w kwietniu urosła o prawie 20 mld USD.

Piotr Denderski

Analityk rynków finansowych