Publikacja Departamentu Pracy potwierdziła to, co rynki dyskontowały od końca września, kiedy komplikować się zaczęła sytuacja wokół budżetu.
Federalny Komitet Otwartego Rynku (FOMC) będzie więc wspierał płynność dłużej, niż przypuszczała większość jego członków. W czerwcu prezes Fedu po raz pierwszy ostrzegł, że przed końcem roku Komitet ograniczy skalę zakupów obligacji, a do połowy 2014 r. program całkowicie wygasi. Choć QE3 zostanie rozszerzony, od czasu wspomnianej deklaracji Bernankego z czerwca, na rynkach zaszły pewne, jak się wydaje, nieodwracalne zmiany, które wyznaczą kierunek ruchu cen w horyzoncie najbliższych kilku miesięcy.
W okolicach połowy roku zakończył się na rynkach okres strachu, wzmożonej zmienności oraz ucieczki od ryzyka. Inwestorzy uwierzyli w trwałe rozwiązanie problemów zadłużonej Europy. Stary Kontynent odzyskał zaufanie, co skutkowało powrotem pieniędzy na rynki poszczególnych państw Unii. Skutkowało to m.in. zapoczątkowaniem silnego trendu w notowaniach podstawowych indeksów na parkietach krajów najbardziej dotkniętych kryzysem (PIGS). Indeks giełdy w Atenach wzrósł od lipca o ok. 50 proc., w Mediolanie i Madrycie o ok. 30 proc., a w Lizbonie prawie 20 proc. Pomijając epizod silnej przeceny w reakcji na ogłoszenie planów reformy OFE, hossa zagościła również na warszawskim parkiecie. Pieniądze, które ulokowano w akcjach, odpłynęły wcześniej z rynków obligacji bezpiecznych państw G7. Od tego również czasu wyraźnie tracić zaczął dolar, a zyskiwać europejskie waluty, w tym złoty.
Kurs EUR/USD, giełdy słabych krajów strefy euro oraz złoty weszły w ścisłą harmonizację, świadczącą o ustabilizowaniu sytuacji, spadku zmienności oraz, w mojej ocenie, o trwałości zainicjowanych tendencji.
Od początku III kw. 2013 r. współczynniki korelacji podstawowych indeksów giełd w Grecji, Hiszpanii, Włoszech i w Polsce z eurodolarem wynoszą ok. 0,9. Wcześniej, w okresie 12 miesięcy nie przekraczały 0,4. Do tego samego stopnia pokrywać się zaczął kierunek zmian tych indeksów z kursem USD/PLN – sygnał całkowitego poddania się polskiej waluty globalnym tendencjom. Lokalne czynniki (dane makroekonomiczne, wypowiedzi członków RPP, działania rządu) od kilku miesięcy nie mają żadnego znaczenia dla wyceny złotego.