Rady nie pracują przy otwartej kurtynie, dylemat polega więc na tym, czy czasem ową kurtynę podnosić, a jeżeli tak – to jak szeroko? Czy przeciwnie, chronić tajemnicę pokoju obrad, otorbiać radę nadzorczą kokonem sekretności?
Odpowiedzi nie szukajmy w prawie. Nie wprowadza ono obowiązku zachowania w tajemnicy przebiegu obrad rady nadzorczej. „Przebiegu", ponieważ wyniki prac rady powinny być ujawniane przynajmniej akcjonariuszom przybyłym na walne zgromadzenie. Zresztą prawo nie powinno wnikać w każdy szczegół działalności spółki (czego nie rozumieją niektórzy nadgorliwi urzędnicy usiłujący uzupełniać prawo swoimi instrukcjami). Spółki publiczne poddane są także dobrym praktykom, natomiast wszystkie spółki – dobrym obyczajom i etyce. Rolę mogłaby także odegrać etykieta, gdyby opracowano jej kanon dla rady nadzorczej.
Nie ulega wątpliwości, że rada nadzorcza powinna zachować w poufności wszelkie wrażliwe informacje na temat nadzorowanej spółki, wszystko, czego ujawnienie może wyrządzić spółce szkodę, zaszkodzić jej interesom, osłabić jej konkurencyjność. Największe spółki wyposażają członków rad nadzorczych w laptopy z oprogramowaniem służącym szyfrowaniu korespondencji między nimi oraz ze spółką. Niekiedy poufne materiały udostępniane są członkom rady nadzorczej w kancelarii tajnej. Takie środki służą zapobieganiu niepożądanym wyciekom informacji.
Wiele rad nadzorczych celebruje tajność swoich protokołów, przechowuje je w kasach pancernych, strzeże przed oczami zarządu. Gdyby protokół sporządzać zgodnie z wymogami ustawy, nie będzie w nim niczego, co należy przed kimkolwiek ukryć. Treść uchwał rady nadzorczej nie powinna być utrzymywana w tajemnicy przed zarządem lub akcjonariatem. Podobnie wyniki głosowania: często dochodzi do sporów między akcjonariatem a członkiem rady nadzorczej, który nie chce ujawnić, jak głosował nad jakąś uchwałą. Dotyczy to w szczególności tak zwanych niezależnych członków rady; „tak zwanych", ponieważ niezależny nie powinien utajniać swojego głosu, jestem zwolennikiem ujawniania przez spółkę w raportach bieżących wszystkich przypadków odstępstw niezależnych od jednomyślności członków rady, podobnie jak ujawniania przypadków zdań odrębnych. Utajnia się protokoły, ponieważ opisano w nich dyskusję na posiedzeniach rady, a w niej krytyczne uwagi na temat zarządu spółki... Ale po co spisywać dyskusję? Wszak liczą się uchwały, nie pogaduszki.
Niekiedy członek rady odczuwa chęć publicznego wystąpienia. Radzę powstrzymywać się od tego. W imieniu spółki występuje zarząd, a kiedy zachodzi potrzeba wystąpienia przez radę nadzorczą, niech głos w jej imieniu zabiera wyłącznie przewodniczący. Przestrogą niech będzie przypadek członka rady Banku Częstochowa, który w wywiadzie prasowym powiedział taką głupotę, że po tym bank aż się zatrząsł. A niebawem także zniknął.