Ponadto zapasy miedzi na giełdzie metali w Szanghaju spadają już od pięciu tygodni i są obecnie najniższe od roku. W ostatnich dniach zmniejszyły się też zapasy miedzi monitorowane przez giełdę w Londynie. Kupującym metal sprzyja również decyzja Fedu o braku podwyżki stóp procentowych, co wpływa na osłabienie dolara, wspierając tym samym presję na wzrost cen surowców (są ujemnie skorelowane z dolarem – red.).
Bartosz Zawadzki, dyrektor działu analiz Admiral Markets, przekonuje, że taki splot czynników powinien napędzać dalszy wzrost cen miedzi. Jego zdaniem możemy być świadkami początków krótkoterminowego trendu wzrostowego. Takiego optymizmu nie podzielają ani Dorota Sierakowska z DM BOŚ, ani Mateusz Adamkiewicz z HFT Brokers.– Dynamiczny wzrost cen miedzi podczas ostatnich tygodni był przede wszystkim rezultatem tzw. short covering, czyli masowego zamykania krótkich pozycji przez dużych graczy. W długoterminowej perspektywie na rynku miedzi wciąż trwa trend spadkowy – ocenia Sierakowska. Adamkiewicz w pełni zgadza się z koleżanką po fachu. – Trwające odbicie cen niewiele zmienia. Zarówno fundamenty, jak i technika przemawiają za tym, że nadal tkwimy w trendzie spadkowym. W dalszym ciągu rośnie globalne wydobycie miedzi, a popyt na nią nie odbija, co wynika w głównej mierze ze spowolnienia chińskiej gospodarki. Warunkiem koniecznym do zmiany głównego trendu cenowego, ze spadkowego na wzrostowy, byłby powrót dynamiki chińskiego PKB w okolice 10 proc., a na to się nie zanosi – uważa analityk HFT Brokers. MBL