W minionym tygodniu notowania ropy naftowej mocno zwyżkowały za sprawą porozumienia krajów OPEC, wyznaczającego nowy limit produkcji ropy naftowej w kartelu i związanego z koniecznością ograniczenia wydobycia tego surowca przez kraje OPEC. Nowy tydzień notowania ropy naftowej rozpoczynają wysoko, w okolicach piątkowego zamknięcia – obecnie cena ropy naftowej WTI oscyluje w okolicach 48 USD za baryłkę. Sytuacja techniczna na wykresie tego surowca sprzyja kupującym ze względu na ubiegłotygodniowe pokonanie oporu w okolicach 47,70 USD za baryłkę – jednak fundamenty zdecydowanie sprzyjają stronie podażowej.
Podpisane porozumienie może jeszcze co najmniej przez parę miesięcy nie wejść w życie – dopiero w listopadzie przedstawiciele krajów OPEC mają dyskutować o jego szczegółach. A tymczasem, jak podaje Reuters, produkcja ropy naftowej w OPEC we wrześniu była rekordowa i wyniosła 33,60 mln baryłek dziennie w porównaniu do 33,53 mln baryłek dziennie w sierpniu. Wrześniowa zwyżka była związana przede wszystkim ze wzrostem produkcji ropy naftowej w Iraku i Libii. Tymczasem ustalony na spotkaniu w Algierii limit ma znajdować się w przedziale 32,50-33,00 mln baryłek dziennie.
Również rosyjska produkcja ropy we wrześniu wzrosła – i to aż o 4% w porównaniu do sierpnia. Jak podało tamtejsze ministerstwo energii, w ubiegłym miesiącu wyniosła ona 11,11 mln baryłek dziennie, co stanowi nowy historyczny rekord od czasu upadku ZSRR.
Cena platyny w dół w obliczu niepewności dotyczących zapasów tego kruszcu.
Po kilkumiesięcznym ruchu wzrostowym trwającym od początku bieżącego roku, w pierwszej połowie sierpnia notowania platyny zaczęły spadać i kontynuują ten ruch do dzisiaj. W poniedziałkowy poranek cena tego surowca porusza się w okolicach 1016-1017 USD za uncję.
Mimo licznych zaburzeń produkcji i zapowiedzi deficytu platyny w bieżącym roku, notowania tego surowca radzą sobie ostatnio gorzej niż ceny złota. Słabość strony popytowej jest tłumaczona przede wszystkim niepewnością dotyczącą wielkości globalnych zapasów tego kruszcu. Inwestorzy doskonale pamiętają bowiem 2014 rok, kiedy to pięciomiesięczny strajk w kopalniach tego surowca w RPA – kraju będącym największym producentem platyny na świecie – nie doprowadził do istotnych braków tego metalu na rynku, a tym samym, nie wsparł istotnie jego cen (w przeciwieństwie do sytuacji w roku 2008, kiedy to obawy o przerwy w dostawach prądu do południowoafrykańskich kopalń platyny poskutkowały gwałtownym wzrostem cen tego surowca). Sytuacja sprzed dwóch lat pokazała, że zapasy platyny na świecie były większe od oczekiwań. Obecnie inwestorzy mają więc obawy, że nawet przejściowe zaburzenia produkcji nie przyczynią się do wywindowania cen tego surowca. Niepewność jest wywołana faktem, że w kwestii globalnych zapasów platyny nie ma żadnych wiarygodnych statystyk.