„Grube ryby" to sylwetki dziesięciu osobowości polskiego biznesu. O kilku słyszał każdy: Jan Kulczyk, Zygmunt Solorz-Żak, Michał Sołowow, Leszek Czarnecki. To miliarderzy, którzy od lat okupują czołówki wszelkich list najbogatszych Polaków. Pozostali bohaterowie tekstów Michała Matysa nie są już tak oczywistymi typami – na pewno nie szacunkowa wartość posiadanego przez nich majątku była wyznacznikiem znalezienia się w zestawieniu grubych ryb. Owszem, Ryszard Krauze, Aleksander Gudzowaty i Roman Kluska to postaci, które mogą być w świadomości społecznej dobrze kojarzone. Jednak już niewielu Kowalskich ma pojęcie, kim jest Adam Góral, a tym bardziej Janusz Szlanta. A czy ktokolwiek widział generała Gromosława Czempińskiego na jakiejkolwiek liście bogaczy?
Wybór Michała Matysa jest bardzo subiektywny. Przede wszystkim autor opisuje ludzi, z którymi miał wiele razy styczność podczas pracy zawodowej. Doświadczony dziennikarz – z nagrodą Grand Press na koncie – na opisywaniu początków kapitalizmu zjadł zęby. Od 1991 r. publikował w „Gazecie Wyborczej", „Proficie" (przodek „Forbesa"), realizował programy telewizyjne, napisał również kilka książek.
Kluczem jest styk świata wielkich pieniędzy i biznesu ze światem polityki i służb specjalnych. Polska to nie Rosja ani Ukraina, ale i nad Wisłą wielka transformacja dokonała się przy wzajemnym przenikaniu tych dwóch światów. Przy czym jedni na tym skorzystali, inni – jak Roman Kluska czy mniej kojarzony w społecznej świadomości Janusz Szlanta – zostali brutalnie sprowadzeni do parteru.
W tym kontekście nie dziwi więc, dlaczego cykl zamyka sylwetka generała Czempińskiego – byłego szpiega, który doradzał nawet firmom doradczym i którego dopadły oskarżenia dotyczące kulisów prywatyzacji.
Matys nie wydaje werdyktów, nie ocenia, nie szkaluje ani nie wybiela. Stara się trzymać faktów, przywołuje publikacje prasowe, w książce wypowiada się również cała plejada uczestników i świadków wydarzeń.