Dodatkowo obawy o potencjalne silne spowolnienie w światowej gospodarce związane z epidemią koronawirusa doprowadziły do wzrostu oczekiwań odnośnie do cięcia stóp procentowych i to nie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale także w strefie euro, Wielkiej Brytanii czy w krajach Azji i Oceanii, zatem globalnie.
Wraz z oczekiwaniami odnośnie do możliwych niższych stóp procentowych na świecie wzrosły ceny obligacji na rynku. W rezultacie amerykańskie obligacje 10-letnie osiągnęły najwyższy poziom w historii. Również w górę powędrowały ceny obligacji 2-, 5- czy 30-letnich. W innych krajach, chociażby w Polsce, także padły rekordy, jeśli chodzi o oprocentowanie długu, rekordy jego niskich wartości.
Wydaje się zatem, że potencjalna bańka na rynku obligacji skarbowych jest wciąż pompowana, czemu sprzyjają niskie oczekiwania inflacyjne, zwłaszcza w USA i strefie euro, oraz oczekiwania odnośnie do dalszych obniżek stóp, celem ratowania wzrostu gospodarczego. Jeśli jednak w końcu inflacja globalnie się pojawi, a wzrost ustabilizuje, to pęknięcie bańki będzie mogło prowadzić do globalnego wzrostu oprocentowania długu oraz do możliwego przesunięcia kapitału jeszcze raz, być może ostatni w tym cyklu, w stronę rynku akcji.