Ostatnio zaszły całkiem spore zmiany na rynku TFI, jak np. wchłonięcie Avivy przez Allianz czy też aktualne przejęcie funduszy Nationale-Nederlanden TFI (d. Metlife) przez Rockbridge. Sądząc po zapowiedziach innych towarzystw, to zapewne nie koniec zmian właścicielskich w najbliższym czasie. Z kolei Esaliens TFI niedawno podpisało umowę strategiczną z Franklin Templeton. Czy firma prowadzi obecnie rozmowy na temat połączenia czy przejęcia?
Mam wrażenie, że jeśli chodzi o pomysły konsolidacyjne TFI, to raczej w kilku przypadkach są to bardziej hasła niż podejmowanie konkretnych działań. Wspomniane dwa przypadki są ciekawe i cieszy, że łączenie następuje w trudnych warunkach rynkowych. Połączenie dwóch TFI, z uwagi na specyfikę konkretnych towarzystw, nie zawsze jest łatwe. Po ewentualnym połączeniu należałoby zoptymalizować ofertę funduszy, głównie poprzez racjonalne scalenie podobnie funkcjonujących produktów.
W takich przypadkach kluczowe znaczenie ma forma, w jakiej funkcjonują fundusze, krąg ich odbiorców, czasem historia ich działalności, a bardziej technicznie – dopasowanie portfeli inwestycyjnych takich funduszy, aby ich łączenie przebiegło efektywnie i bez szkody dla dotychczasowych uczestników. Poza tym często jest tak, że klienci są przywiązani do danych produktów bądź marki. Ci bardziej wrażliwi i wymagający wobec dostawcy usługi mogą różnie reagować na zmiany właścicielskie. Doświadczenia pokazują, że z reguły nie da się przeprowadzać połączeń bez utraty części inwestorów, pytanie przy tym – jak dużej.
Czy to oznacza, że Esaliens TFI jest obecnie poza kręgiem ewentualnych zmian właścicielskich?
Nie ma firmy finansowej, która nie mogłaby być uczestnikiem konsolidacji, dotyczy to nie tylko małych podmiotów, ale i wielkich graczy na rynku. Przypomnę, że jedna z największych grup globalnie zarządzających aktywami, czyli Legg Mason, która niegdyś była właścicielem Esaliens TFI, została przejęta przez grupę Franklin Templeton. Takich spektakularnych przejęć w świecie inwestycji było wiele. Tworzą się potężne grupy i to ma sens, gdyż cały czas mówimy o efekcie skali. W przeszłości Esaliens TFI było przedmiotem dwóch tego rodzaju procesów, które były dość zaawansowane. Odbywały się one w konkretnych warunkach, z troską o pozycję firmy, klientów i jej strategię biznesową. Wydarzenia rynkowe potoczyły się tak, że do żadnej z tych transakcji nie doszło, co dowodzi właśnie, że nie zawsze są to procesy łatwe. Wiele ogólnie formułowanych pomysłów można dziś usłyszeć na ten temat, ale konkretnych ofert brak i zmiany takie się nie dokonują. Warto więc poszukiwać innych ścieżek rozwoju, jak np. zrobił to Esaliens z Franklin Templeton.