Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Zacznijmy nieco sentymentalnie. „Sztuka spekulacji" Zenona Komara to klasyk na naszym rynku wydawniczym. Mowa o pierwszej wersji z 1993 r. – z charakterystyczną niebieską okładką, na której znajdował się kapelusz wypełniony kostkami lodu oraz amerykańskie dolary. Myślę, że niejednemu polskiemu inwestorowi łezka kręci się w oku, gdy widzi tę książkę. Była to bowiem jedna z pierwszych pozycji na naszym rynku, które rzetelnie wprowadzały graczy w giełdowe realia. Oprócz solidnych podstaw analizy technicznej mocną stroną tej książki jest pierwsza część poświęcona psychologii inwestycji i żelaznym zasadom, których stosowanie może pomóc w zarabianiu. Fajnym chwytem były zapadające w pamięć cytaty znajdujące się na początku każdego rozdziału, np. „Tłum ma wiele głów, ale nie ma mózgu". Książka aktualna do dziś. Jeśli ktoś woli nowe ujęcie, to kilka lat temu wydano dwutomową reedycję.
Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Ankieta przeprowadzona wśród 40 analityków i traderów dała medianę prognoz na poziomie 3220 USD za uncję złota na ten rok, w porównaniu z 3065 USD przewidywanymi w ankiecie sprzed trzech miesięcy. Prognoza na 2026 rok wzrosła z 3000 do 3400 USD.
Na rynkach napięcie rośnie wraz z coraz bliższym terminem wejścia w życie ceł na unijne towary.
Nasz rynek może jeszcze sprawić niespodziankę i WIG może znaleźć się na nowych szczytach wszech czasów. Ale trzeba pamiętać o czynnikach ryzyka – mówi Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI.
Badanie przeprowadzone wśród 10 000 inwestorów z 12 krajów wykazało, że aż 75 proc. polskich inwestorów wykorzystuje spadki rynkowe do zakupów („buy the dip”). To o 9 pkt proc. więcej niż średnia globalna.
W środku roku krajowe indeksy notują około 35-proc. wzrosty, liderując europejskim parkietom. Amerykański rynek bardzo szybko podniósł się po wiosennym załamaniu, ale jego tegoroczne wyniki wciąż są skromne. Karta może się odwrócić w II połowie roku.
Na koniec tygodnia główne indeksy warszawskiej giełdy z hukiem wybiły się na nowe szczyty, wprawiając w osłupienie analityków i zarządzających. Zagranica wciąż kupuje polskie akcje.