– W ostatnim czasie doszło do wyraźnej korekty notowań ropy, dlatego ten czynnik negatywnie przełożył się na rynkowe ceny błękitnego paliwa. Poza tym obawy rynku wzbudził wzrost zapasów surowca w USA. Związane jest to z sezonowym spadkiem zapotrzebowania na gaz – twierdzi Krzysztof Wańczyk, analityk BM ING Banku Śląskiego. Popyt na surowiec rośnie w okresie niskich temperatur, a obecnie obie Ameryki oraz częściowo Europa walczą ze skutkami upałów, więc konsumpcja spadła. – Warto zwrócić uwagę na odnotowaną największą dynamikę wzrostu produkcji gazu w tym roku, co jest związane z postępem technologicznym w USA – mówi Wańczyk. Mimo wielu niekorzystnych czynników zaleca ostrożność w stawianiu pesymistycznych prognoz. – Niski kurs dolara powinien hamować dalszy spadek wartości, a niskie ceny gazu mogą stanowić okazję do kupna paliwa na atrakcyjnym poziomie. Wydaje się, że trudna sytuacja na rynku gazu jest przejściowa i w najbliższym czasie powinno dojść do stabilizacji, a nawet do silniejszego odreagowania – zapowiada Wańczyk.
Podobne zdanie ma Kamil Hajdamowicz, analityk BM Banku BGŻ BNP Paribas. – W mojej ocenie perspektywy wzrostu gospodarczego na świecie pozostają silne, co częściowo wspierać będzie popyt na czarny surowiec. Pomóc mogłoby również dalsze pogłębienie ograniczeń wydobycia przez kraje OPEC. Stąd bazując na wspomnianej korelacji, można liczyć na krótkoterminowe zwyżki cen z obecnych poziomów, również z powodów czysto spekulacyjnych – twierdzi. Zaznacza jednak, że fundamentalnie ceny gazu są pod dużą presją. Przyczyna tkwi w wysokiej nadpodaży surowca, co raczej w średnim i dłuższym terminie nie powinno się zmienić. PAAN