Co miesiąc każdy z nas ma do uregulowania kilka rachunków: za mieszkanie, prąd, gaz, abonament telefoniczny. Wiele osób nie korzysta też z pakietów, które łączą np. opłatę za internet, telewizję i telefon. Do tego dochodzą spłaty kredytów. Właściciele domów jednorodzinnych mają jeszcze więcej zobowiązań, bo dochodzi np. opłata za wywóz śmieci, wodę. Płacimy poza tym za przedszkole, zajęcia dodatkowe dla dzieci i za wiele innych stałych usług.
W kolejce i z prowizją
Wiele osób szuka oszczędności, kupując towary w promocji, ale jednocześnie nie dba o zmniejszenie opłat. Można to powiedzieć w zasadzie o wszystkich, którzy stają w kolejkach w placówkach pocztowych z pakietem rachunków do opłacenia. O tych, którzy udają się do oddziałów banków, już nie wspominamy; tam prowizje za operacje wykonywane przez pracownika są bardzo wysokie.
Na poczcie opłacenie rachunku do 600 zł kosztuje 3,4 zł, a powyżej tej kwoty – 3,6 zł. Łatwo policzyć, że przy sześciu rachunkach z portfela ubywa ponad 20 zł miesięcznie, a po roku prawie 245 zł. Mimo to – jak wynika z badania „Jak płacimy rachunki" przeprowadzonego na zlecenie Blue Media – wciąż co czwarty z nas wybiera płatności w pocztowym okienku.
Przybywa jednak ludzi korzystających z tańszych metod. 72 proc. badanych zadeklarowało, że płaci rachunki przelewem internetowym. W dużych miastach jest to nawet 80 proc., w mniejszych 73 proc., a na wsiach 69 proc. Część osób korzysta też z poleceń zapłaty lub z elektronicznych biur obsługi klienta. To jednak nie zawsze się opłaca, ponieważ takie przelewy są na ogół płatne (np. 1 zł).
Wciąż mało osób u jednego operatora wykupuje usługę dostępu do internetu, telewizję i telefon. Jak wynika z danych Urzędu Komunikacji Elektronicznej, takie pakiety ma zaledwie jedna piąta gospodarstw domowych. A wtedy zamiast trzech rachunków do opłacenia można mieć jeden, i to na lepszych warunkach.