Zrobienie przelewu zagranicznego jest bardziej skomplikowane niż krajowego. Najprostsze i najtańsze są płatności w euro do krajów Europejskiego Obszaru Gospodarczego (Unia Europejska, Islandia, Norwegia, Liechtenstein) oraz Szwajcarii. Służą do tego przelewy SEPA. W większości banków kosztują 5 zł, ale trzeba mieć odpowiednie konto. Na przykład w BGŻ BNP Paribas posiadacze Konta Maksymalnego płacą 5 zł, ale ci, którzy mają Konto Optymalne – dwa razy więcej.
Drogie pomyłki...
Nie warto zlecać przelewu w placówce bankowej. Na przykład w Eurobanku internauci płacą 5 zł, ale za obsługę w okienku 20 zł (taki sam przelew). Jeśli ktoś wykonuje operację w ostatniej chwili i musi zlecić przelew natychmiastowy, jeszcze bardziej odczuje skutki finansowe. W sieci zapłaciłby 50 zł, a w oddziale – 70 zł.
Trzeba też uważać, żeby przelew zrobić prawidłowo. Pomyłka może sporo kosztować – nawet kolejne 50 zł. Jeżeli dostaniemy np. mandat, na blankiecie powinien być nadrukowany numer rachunku w formacie IBAN (International Banking Account Number). Podobnie strona internetowa pensjonatu powinna podawać numer konta właśnie w tym formacie.
Przelew SEPA jest szybki. Dociera do adresata najpóźniej kolejnego dnia roboczego po złożeniu zlecenia. Odbiorca otrzymuje całą wysłaną kwotę, ponieważ w przypadku tych transakcji nie ma kosztów banków pośredniczących.
Jeżeli się pomylimy i przelew nie zostanie zidentyfikowany jako SEPA, zapłacimy tak jak za zwykły przelew zagraniczny. Czyli dużo. Płatność w euro niekwalifikująca się jako SEPA może być bowiem wysłana jako polecenie wypłaty w Europejskim Obszarze Gospodarczym (EOG). Standardowy koszt polecenia wypłaty w EOG w euro np. w Pekao wynosi 25 zł.