Jest jeden warunek, by WIG20 zaczął zyskiwać

Maciej Leściorz, ekspert CMC Markets, był gościem Piotra Zająca w piątkowym Parkiet TV. Tematem programu było porównanie siły rynków zagranicznych i polskiego.

Publikacja: 09.10.2020 12:49

Foto: parkiet.com

W ostatnim czasie główne indeksy zagraniczne radzą sobie lepiej niż WIG20. S&P500 obronił wsparcie 3200 pkt, Nasdaq Composite wrócił nad 11 000 pkt. Oba indeksy są powyżej średnich z 50 sesji. Ponadto Wall Street szybko otrząsnęła się po decyzji Donalda Trumpa o zerwaniu negocjacji z Demokratami w sprawie pakietu stymulacyjnego. Czy to jest zapowiedź powrotu na szczyty hossy?

Wygląda na to, że wrześniowa słabość Wall Street była tylko korektą, która zatrzymała się w okolicach 15 proc., a więc daleko od granicy bessy. Teraz wracamy do wcześniejszej tendencji, bowiem od strony fundamentalnej niewiele się zmieniło. Tak jak w okresie marzec-sierpień najsilniejsze były spółki technologiczne, ze szczególnym wskazaniem na te z grupy FAANG, tak teraz ponownie wracają one do łask i są motorem napędowym. Wielu analityków zwraca uwagę, że są one relatywnie odporne na gospodarcze zawirowania, co jest bardzo istotne w obecnej sytuacji, gdy borykamy się z drugą falą pandemii. A czy indeksy wrócą na szczyty? Tu kluczowa będzie kampania wyborcza w USA i reakcje rządów na przebieg pandemii. Myślę, że będzie wokół tych tematów sporo emocji, co może podwyższać zmienność w najbliższym czasie. Niemniej kapitału spekulacyjnego na rynku nie brakuje, a nastawienie inwestorów do ryzyka zdaje się sprzyjać scenariuszowi, w którym te szczyty zostaną pokonane. Zwłaszcza, że jest do nich całkiem blisko.

O ile na Wall Street mieliśmy do czynienia z klasyczną korektą spadkową, to DAX utknął na dłużej w płaskiej korekcie, ale w przeciwieństwie do WIG20, nie opuścił jej dołem. Mało tego obronił 200-sesyją średnią, w ostatnich dniach wrócił nad 50-sesyjną. Myślisz, że rynek we Frankfurcie też jest gotowy na nowe szczyty?

Optymistyczne jest to, że DAX dość łatwo doszedł do 13 000 pkt. Z drugiej strony wciąż pozostaje w konsolidacji. Nastawienie inwestorów w Europie jest dodatnio skorelowane z nastrojami na Wall Street, więc jeśli za oceanem będą zwyżki, to myślę, że DAX może pobić wrześniowy rekord i opuścić konsolidację górą.

Statystyki z platformy CMC Markets pokazują jednak, że na kontraktach CFD na DAX przeważają pozycje krótkie. Rynek jest innego zdania?

To są dane obrazujące nastawienie wszystkich klientów detalicznych i faktycznie przeważają ci, którzy grają na spadki. Niemniej, jeśli ograniczyć się do pozycji, które zajmują ci klienci, którzy w ostatnich trzech miesiącach osiągali dodatnie stopy zwrotu, to okazuje się, że ten rozkład pozycji jest wyrównany z lekkim wskazaniem (52 proc. do 48 proc.) na korzyść długich. Wygląda więc na to, że to nastawienie powoli zmienia się na optymistyczne.

Na tle Wall Street i Frankfurtu Warszawa wypada ostatnio kiepsko. WIG20, najbardziej wrażliwy na zagraniczne nastroje indeks na GPW, opuścił dołem konsolidację i w ostatnich dniach zmagał się z jej dolną granicą, stanowiącą teraz opór. Skąd twoim zdaniem ta relatywna słabość polskich blue chips?

Dopóki na rynkach zagranicznych będą utrzymywać się dobre nastroje, a inwestorzy nie będą realizować tam zysków z uwagi na poczucie klasycznego przegrzania, dopóty mogą być problemy z przepływem kapitału do WIG20. Po co bowiem szukać alternatyw, skoro na rozwiniętych rynkach da się dobrze zarabiać. Niemniej widzę pewną szansę dla naszego segmentu blue chips. Mianowicie za chwile mamy debiut Allegro, który moim zdaniem może w dłuższym terminie przyciągać do nas kapitał. W krótkim trochę ten przepływ hamował, bo wielu inwestorów "zamroziło" pieniądze w ofercie pierwotnej, ale jeśli spółka wejdzie do WIG20, to myślę, że to uatrakcyjni indeks w oczach zagranicy. Patrząc szerzej, czeka nas grudniowa rewizja i mówi się, że do portfela blue chips może wejść Biomed Lublin. Generalnie im większe będzie zróżnicowanie składu WIG20, odciążające go od spółek z udziałem Skarbu Państwa, tym moim zdaniem lepiej.

Trochę, jak w piłce nożnej – idzie słabo, to trzeba zmienić skład.

Zgadza się. Oby ta strategia zadziałała.

Jeśli nie rynek akcji, to może surowce. Ostatnio duże były wahania na ropie naftowej, ale wciąż Brent i WTI nie mogą oddalić się od 40 USD za baryłkę. Ropa jest skazana na marazm czy będą tu jakieś okazje na trwalszy ruchy?

Tutaj są dwa kluczowe czynniki, które mogą determinować zmiany na tym rynku. Pierwszy to ryzyko kolejnych lockdawnów, które ograniczałyby aktywność w branży transportowej, powodując spadek popytu na surowiec. W tym kontekście mogłoby dojść do wydarzeń podobnych do tych wiosennych. Drugi czynnik to sytuacja w Zatoce Meksykańskiej, gdzie wydobywa się 17 proc. amerykańskich zasobów. Otóż mamy teraz czas huraganów. Było ich już tak dużo, że w nazewnictwie sięga się po alfabet grecki i obecnie szaleje tam huragan Delta. Już zamknięto ok. 80 proc. platform wiertniczych w tamtym regionie, co może powodować mniejszą podaż surowca i presję na wzrost cen. Od siły tych dwóch czynników zależeć będzie więc to, jak zachowa się cena ropy.

A co ze złotem. Cena kruszcu tkwi w korekcie i ostatnio ma problem z powrotem nad 1900 USD. Czyżby prognozy wakacyjne dużych banków były przestrzelone?

Te prognozy zostały pod koniec września zaktualizowane. Goldman Sachs podaje cenę docelową 2300 USD za uncję, a Bank of America nawet 3000 USD. Wygląda więc na to, że duże instytucje wciąż wierzą w siłę złota. Otoczenie monetarne, czyli warunki niskich stóp procentowych, nadal sprzyjają złotu w długim terminie. Poza tym trwająca korekta zniosła około 10 proc., więc złoto nie jest wcale tanie. Ostatnio pojawiły się raporty banków centralnych, z których wynika, że w poszukiwaniu gotówki redukowały one swoje zasoby kruszcu. Mimo to, ceny nie spadły jakoś drastycznie, więc to pokazuje, że popyt na złoto wciąż jest duży.

Omówiliśmy pięć aktywów i przy każdym jest sporo znaków zapytania. Jest jednak sektor, który ostatnio zatrzymać się nie może, a mianowicie fotowoltaika. Na waszej platformie jest koszyk skupiający spółki zagraniczne z tego sektora, a jego wykres przypomina pionową ścianę. Skąd taka euforia?

To jest koszyk spółek amerykańskich zajmujących się energią odnawialną, w którym główny udział mają firmy z sektora fotowoltaiki. Ta pionowa ściana na wykresie to efekt oczekiwań na wygraną Joe Bidena w wyborach prezydenckich. Jest on proekologicznie nastawiony do branży energetycznej i zobowiązał się do dużego wsparcia czystych źródeł energii. Inwestorzy już wyceniają to zobowiązanie, stąd zwyżki. Co ciekawe i u nas jest spore zainteresowanie fotowoltaiką, co pokazują m. in. Columbus Energy, a ostatnio Ciasteczka z Krakowa.

Inwestycje
Trzy warstwy regulacji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Inwestycje
Jak przeprowadzić spółkę przez spór korporacyjny?
Inwestycje
Porozumienia akcjonariuszy w spółkach publicznych
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Inwestycje
Unikanie sporów potransakcyjnych