Chciałbym zacząć od statystyk dotyczących pandemii. Ostatniej doby w Polsce odnotowano ponad 21 tys. zakażeń covid-19. To rekord. Wysokie przyrosty notują też inne kraje. Czy to jest teraz główny czynnik ryzyka na rynkach?
W tym momencie faktycznie jest to najbardziej istotna dla rynków statystyka. Ja bym jednak nie przywiązywał wagi do samych liczb, a bardziej do trendu. A ten jest wzrostowy, a jego tempo dynamiczne. Różne szacunki mówią, że szczyt osiągniemy na przełomie listopada i grudnia, choć wiele będzie zależeć od skuteczności wprowadzanych restrykcji. Pandemia pozostanie więc jeszcze przez jakiś czas głównym czynnikiem ryzyka, choć zwracam uwagę na optymistyczne wieści z firmy Moderna, która jest na zaawansowanym etapie tworzenia szczepionki i w środę ogłosiła, że ma kontrakt na dostarczenie 50 mln dawek do Japonii w pierwszym półroczu 2021 r. Myślę, że takich informacji będzie się pojawiać więcej, co będzie redukować negatywny wpływ tego czynnika ryzyka.
Ten wpływ widać dobrze po wykresie WIG20, który jest odwrotnie z korelowany z wykresem pokazującym przyrosty zakażonych. W piątek indeks dotarł już w okolicę 1500 pkt. Wygląda na to, że realizuje się scenariusz fali C i pytanie, gdzie twoim zdaniem spadek się zatrzyma?
Mam wrażenie, że rynek jest w takiej fazie, że mamy dwa skrajne wyjścia - albo za wszystko kupujemy akcje, albo całkowicie z rynku uciekamy. Gdyby trzymać się teorii równości fal, to C powinna być równa A, co daje nam zasięg 1530-1560 pkt. Ten poziom został już osiągnięty, co w połączeniu z dużym wyprzedaniem sygnalizowanym przez oscylatory i sprzyjającej sezonowości (koniec negatywnego efektu haloween, spodziewane efekt grudnia i stycznia) skłania mnie do obstawienia 60 do 40 na korzyść scenariusza odbicia.