Zanim o wykresach, proszę powiedzieć, jak ocenia pan początek roku na warszawskim rynku akcji?
Jest całkiem nieźle. Widać napływ środków na rynek i cykliczną zmianę popytu w obrębie poszczególnych branż i segmentów. Raz zyskują blue chipy, raz maluchy. Raz mocne są banki, a raz spółki paliwowe. Mimo wszystko mam wrażenie, że wciąż jest sporo niewiary w ten rynek. Z analizowanych przeze mnie cykli wynika natomiast, że obecne fala wzrostowa może skończyć się dopiero latem przyszłego roku. Nie jest to oczywiście scenariusz gwarantowany, tylko moja hipoteza, która jest mi potrzeba przy strategii gry. Dodam, że optymizmem napawa przepływ kapitału globalnego na rynki wschodzące, a lokalnie – widoczny napływ klientów indywidualnych do biur maklerskich.
Na wykresach spółek nie brakuje pozytywnych sygnałów. Pierwszy, który pan proponuje to Astarta. Kurs rośnie od marca 2020 r. i jak na razie nie zanosi się na zatrzymanie tej tendencji.