W archiwum portalu Artinfo.pl przejrzałem wyniki wybranych aukcji w pierwszym kwartale tego roku. Sporo dzieł spadło z licytacji. Niektóre sprzedano warunkowo, to znaczy poniżej kwoty zagwarantowanej dla właściciela. Ta jawność budzi optymizm! To znaczy, że rynek sztuki dojrzewa.
W latach 90. i na początku tego stulecia plagą były fikcyjne licytacje. To znaczy, że obraz nie znalazł nabywcy, ale po reżyserowanej licytacji podawano lipną cenę, która szła w świat. Po co to robiono? Żeby stworzyć wrażenie, że firma jest superskuteczna, bo sprzedaje cały towar, a rynek jest w doskonałej kondycji.
Nikt nie kupił obrazu Jerzego Dudy-Gracza. Fot. Agra-Art
Nierzadko fikcyjne ceny były cenami rekordowymi. Wprowadzały one w błąd klientów, którzy sugerowali się lipną wysoką ceną i przepłacali. W 2010 roku ukazał się mój tekst „Fikcyjne ceny na krajowym rynku sztuki i skutki prawne”. Został wydrukowany jako rozdział monografii „Prawna ochrona zabytków” pod redakcją Teresy Gardockiej i Jacka Sobczaka.
Dziś okazuje się, że różne domy aukcyjne informują o niesprzedanych dziełach. Na przykład 14 marca na aukcji firmy Polswiss Art nie sprzedał się świetny obraz Tadeusza Kantora. Spadł olej Fangora. Dwa obrazy Stażewskiego nie znalazły nabywców, a trzeci sprzedano warunkowo. Spadły dwa obrazy Juliana Fałata, a jeden sprzedano warunkowo. Również warunkowo sprzedano obraz Olgi Boznańskiej.