Pamiątki historyczne dobrą lokatą

Znajdź nieznany obraz, dobrze na tym zarobisz.

Publikacja: 10.06.2017 10:45

Od 60 tys. zł rozpocznie się licytacja obrazu Witkacego.

Od 60 tys. zł rozpocznie się licytacja obrazu Witkacego.

Foto: Archiwum

160 tys. zł zapłacono za „Kronikę Polską” z 1521 roku. Cena wywoławcza wynosiła 90 tys. zł.

160 tys. zł zapłacono za „Kronikę Polską” z 1521 roku. Cena wywoławcza wynosiła 90 tys. zł.

Archiwum

Sensację wzbudzi nieznany portret namalowany w 1927 roku przez Witkacego (1885–1939). Na rynek wypłynął nieznany dotychczas wizerunek Zofii Bagniewskiej z domu Maleckiej (1904–1978). Cena wywoławcza wynosi 60 tys. zł. Obraz wystawiony zostanie 13 lipca w Warszawie na aukcji malarstwa Sopockiego Domu Aukcyjnego (www.sda.pl).

Na 8 tys. zł wyceniono sygnet Ignacego Jana Paderewskiego.

Na 8 tys. zł wyceniono sygnet Ignacego Jana Paderewskiego.

Archiwum

Skoro wypłynął nieznany obraz, to znaczy, że nadal możliwe są odkrycia. Opłaca się szukać! Jeśli kolekcjoner inwestor sam wytropi nieznany wcześniej obraz, to kupi go taniej, bez marży domu aukcyjnego i bez dopłaty organizacyjnej do wylicytowanej ceny. Dziś dopłata taka wynosi zwykle ok. 18 procent.

Na 22 tys. zł wyceniono portfel Paderewskiego.

Na 22 tys. zł wyceniono portfel Paderewskiego.

Archiwum

Łatwiej jest korzystnie sprzedać nieznany dobry obraz. Automatycznie wzbudza on na rynku sensację. Klienci mają dosyć krążących w handlu od lat tych samych obrazów.

Witkacy w typie „E"

Muzealną wartość mają suknie balowe żony Paderewskiego.

Muzealną wartość mają suknie balowe żony Paderewskiego.

Archiwum

Malowanie portretów było dla Witkacego jedynym źródłem stałego dochodu. W 1925 roku wydrukował słynny już „Regulamin Firmy Portretowej", który wręczał klientom. Regulamin definiował, co wolno klientowi, a czego nie ma prawa żądać od malarza.

Klient mógł wybrać określony typ portretu, od naturalistycznego tzw. wylizanego po bliski karykatury. Wylizane były najdroższe, bo artysta najbardziej się przy nich męczył. Odnaleziony obraz wykonany został w typie „E". Oznacza to, że malarz miał prawo do dowolnej interpretacji psychologicznej modela według własnej intuicji.

U Witkacego zamawiały portrety całkiem anonimowe osoby. Zrobiły w ten sposób genialny interes. Mianowicie przeszły do historii. Od lat ich wizerunki znane są z wystaw i albumów. Ich biogramy opisywane są w licznych książkach. Są także zyski czysto finansowe. Rodziny sportretowanych sprzedają dziś obrazy, które nierzadko w wyniku licytacji osiągają ceny ok. 100 tys. zł lub nawet wyższe.

Rynkowym odkryciem są też pamiątki po pianiście i polityku Ignacym Janie Paderewskim. Wystawi je na aukcji 24 czerwca krakowska Desa (www.desa.art.pl). Znane są już ceny. Od 22 tys. zł rozpocznie się licytacja portfela. Sygnet złoty wyceniono na 8 tys. zł. Kałamarz ze srebra kosztuje 4 tys. zł. Srebrne pudełko na papierosy wyceniono na 3 tys. zł. Pamiątki zdobi monogram artysty. Muzealną wartość mają suknie żony Paderewskiego, wystartują z ceną 60 tys. zł.

Od lat tego typu pamiątki patriotyczno-historyczne są pewniakami na krajowych aukcjach, wywołują ostrą licytację. Jeśli ktoś zamęcza mnie pytaniami, co jest najpewniejszą lokatą na krajowym rynku sztuki i antyków, to odpowiadam, że pamiątki po wielkich Polakach.

Najwyższe ceny osiągają pamiątki związane z Piłsudskim. Wielkim powodzeniem cieszy się Tadeusz Kościuszko. Czy możliwe jest, że za np. 20–30 lat Polacy przestaną cenić tych bohaterów narodowych, a pamiątki po nich stracą finansową wartość?

Na aukcji w krakowskiej Desie okaże się, w jakim stopniu doceniamy zasługi historyczne Paderewskiego. Faktem jest że Paderewski, jako pianista i kompozytor jest postacią światowej miary. Oferowane pamiątki pochodzą od rodziny artysty.

Cenne kroniki

Warto wiedzieć, że na ostatniej aukcji Lamusa (www.lamus.pl) 27 maja rekordowo za 160 tys. zł kupiono „Kronikę Polski" z 1521 roku. Księga ma ciekawy rodowód. Należała do Stanisława Szczęsnego Potockiego (1751–1815), który w naszej historii gra rolę antybohatera jako przywódca Konfederacji Targowickiej. Rodowód zadecydował o rekordowej cenie.

Z bieżących wydarzeń warto śledzić udział Andrzeja Starmacha w Międzynarodowych Targach Sztuki Art. Basel, które rozpoczną się 15 czerwca w Bazylei (www.artbasel.pl). Starmach to najwybitniejszy polski marszand sztuki. W imprezie w Bazylei weźmie udział po raz 16. Oferta musi mieć najwyższy światowy poziom artystyczny, żeby marszand został dopuszczony do udziału w targach.

W Szwajcarii wszystko musi być precyzyjne, jak w przysłowiowym szwajcarskim zegarku. Uczestnik we wrześniu składa aplikację na następny rok, precyzyjnie określa, co chce wystawić. Na tej podstawie zostaje dopuszczony do udziału lub jego propozycja jest odrzucona. Decyzję organizatorów poznaje w styczniu następnego roku.

Zarobki Starmacha

Starmach co roku wiózł do Bazylei rynkowe pewniaki. Dzieła niewielu rozpoznawalnych na świecie artystów polskich, np. Henryka Stażewskiego, Edwarda Krasińskiego, Romana Opałki. We wrześniu ubiegłego roku zgłosił plan stoiska, m.in. rzeźby Magdaleny Abakanowicz. Artystka zmarła niedawno i marszand samowolnie postanowił wystawić znacznie więcej jej dzieł, wbrew pierwotnemu planowi. Ciekawe jak tę zaskakującą zmianę potraktują organizatorzy?

Ile zarobił Starmach w Bazylei? W nielicznych wywiadach na temat swojego udziału w targach, marszand stwierdza, że zyski finansowe są rzeczą wtórną. Polska sztuka jest mało rozpoznawalna i ma niskie ceny na tle światowej sztuki. Starmach deklaruje, że najważniejsza była dla niego nauka, poznawanie od środka prawdziwego rynku sztuki.

Warto przeczytać wywiady w „Art Experts Magazine" (wrzesień 2011) i w „Santander Art. and Culture Law Review" (nr 1/2016). Starmach uzasadnia co jest hamulcem rozwoju polskiego rynku. Ma to podstawowe znaczenie przy prognozowaniu rozwoju tego rynku i w ocenie potencjału inwestycyjnego polskich dzieł sztuki. Głównym hamulcem rozwoju jest brak zainteresowania sztuką u potencjalnych klientów.

Zacząłem od odkrycia portretu Witkacego i zakończę Witkacym. 16 grudnia 2000 roku w „Rzeczpospolitej" ukazał się mój wywiad z księdzem Janem Twardowskim, uwielbianym poetą, wyjątkowo sympatycznym człowiekiem. Pytałem księdza Jana, jaka odrodzić tradycję prywatnego zamawiania portretów malarskich.

Ksiądz był megagwiazdą. Zależało mi, żeby człowiek mądry, powszechnie lubiany wypowiedział się na ten temat. Ksiądz Jan, gdyby mógł wybrać, zamówiłby portret u Witkacego. Typ portretu najbardziej przetworzony, bliski karykatury, nie zaś tzw. wylizany, czyli naturalistyczny, wierny jak fotografia. Ksiądz Twardowski uzasadniał, że w najbardziej przetworzonym portrecie zawarta jest cząstka duszy artysty.

[email protected]

Inwestycje alternatywne
Małe sztabki i złote monety królują w rosnących zakupach Polaków
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Inwestycje alternatywne
Pozycja długa na rynku sztuki
Inwestycje alternatywne
Retro jest w cenie: BMW 501. Barokowy anioł
Inwestycje alternatywne
Ciągle z klasą!
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Inwestycje alternatywne
Wysoka cena niewiedzy
Inwestycje alternatywne
Pułapki inwestowania w sztukę