Oficjalnie antykwariusze zapewniają, że wirus rozkręca rynek sztuki. Kupujący online podobno licytują odważniej niż w realu. Nieoficjalnie antykwariusze wyrażają coraz większy niepokój, ponieważ maleją dostawy towarów na aukcje. W związku z tym może być mniej aukcji, co wpłynie na ogólny bilans roku.
Nikt nie potrafi powiedzieć, czy zmniejszenie dostaw to problem tylko logistyczny wynikający z epidemii. Antykwariusze spekulują, że być może właściciele wstrzymują się ze sprzedażą, ponieważ liczą na wyższe ceny. A może to sami antykwariusze irracjonalnie liczą na wyższe ceny? Na pewno dziś nawet nie przeczuwamy skutków, jakie będzie miała epidemia dla rynku sztuki. Rozłożą się one w czasie. Będzie to efekt nie tylko warunków ekonomicznych, ale także strachu.
Sztuka współczesna
Na razie 4 kwietnia Sopocki Dom Aukcyjny zorganizuje aukcję sztuki współczesnej (www.sda.pl). Oferta jest wyjątkowo różnorodna, zainteresuje kolekcjonerów oraz inwestorów. W ofercie są wartościowe dzieła w okazyjnie niskich cenach. Niskie ceny prac niektórych klasyków dowodzą, że nie mieli oni dobrego marszanda...
Atrakcją jest wczesny (1972 rok) obraz Zdzisława Beksińskiego. Ma wysoką cenę wywoławczą 140 tys. zł i wycenę szacunkową 180–240 tys. zł. Zainteresowanie Beksińskim konsekwentnie rośnie od chwili tragicznej śmierci artysty. Zainteresowanie utrwalił film uhonorowany międzynarodową nagrodą oraz literatura.
Szkoda, że rynkowe zainteresowanie i ceny rosną tylko w kraju. Nad Wisłę importowane są obrazy, które w latach 90. sprzedał w świat Piotr Dmochowski, kolekcjoner i marszand. Miał on galerię w Paryżu i lansował Beksińskiego.