Od kilku tygodni media huczą o problemach właściciela Pepco Group czyli holdingu Steinhoff International, do którego należy 72 proc. akcji spółki notowanej na GPW. Dlaczego ta informacja nie oznacza niczego niepokojącego dla polskich klientów?
Po pierwsze informacje dotyczące Steinfhoff International to nie jest nowość. Kłopotu holdingu były znane już kilka lat temu. Steinhoff International miał uzgodnione z wierzycielami terminy zawieszenia spłat kredytów do 2023 r. Grupa nie była w stanie spłacić swojego zadłużenia, a Steinhoff ogłosił, że przeprowadzi restrukturyzację firmy, aby uregulować swoje długi. Restrukturyzacja ta miała na celu między innymi przedłużenie terminu spłaty zadłużenia grupy do połowy 2026 roku. Uzgodniono, że Steinhoff zostanie wycofany z giełd we Frankfurcie i Johannesburgu. Obecnie firma podlega nienotowanemu na giełdzie podmiotowi o nazwie New Topco. Po przedłużeniu terminu zapadalności długu, aktywa samego podmiotu Steinhoff zostaną następnie zlikwidowane, zaś aktywa w ramach grupy Steinhoff zostaną sprzedane, a wpływy zostaną przeznaczone na spłatę wierzycieli Steinhoff.
Wszystkie te sprawy są niczym więcej niż prawnymi regułami procesu restrukturyzacji prowadzonego tak, aby umożliwić przedłużenie układu Steinhoff z wierzycielami do połowy 2026 roku. Struktura prawna i struktura finansowa, która odgradza od chwili rozpoczęcia działalności przez Pepco odgradza Pepco Group od sytuacji Steinhoffa. Zatem wydarzenia, które dzieją się powyżej nas, mają zerowy wpływ na działalność naszego biznesu.
Nie ma zatem mowy o wpływie Steinhoff International na Grupę Pepco?
Absolutnie nie. Odniosę się przy tym również do naszych ostatnich komunikatów. Przeprowadziliśmy niedawno emisję obligacji, przy okazji której trzy największe na świecie agencje ratingowe dokonały gruntownej analizy due diligence naszej działalności i przyznały nam ocenę ryzyka kredytowego, która jest całkowicie spójna z innymi firmami naszej wielkości i potwierdza, że nie ma żadnego ryzyka wynikającego z relacji z holdingiem.