Pepco będzie sprzedane, by spłacić wierzycieli

Celem nowych właścicieli jest rozłożona w czasie sprzedaż akcji, przejrzyście dla rynku – mówi Andy Bond, szef rady dyrektorów Pepco Group.

Publikacja: 21.08.2023 21:00

Pepco będzie sprzedane, by spłacić wierzycieli

Foto: Fot. mat. prasowe

Od kilku tygodni media huczą o problemach właściciela Pepco Group czyli holdingu Steinhoff International, do którego należy 72 proc. akcji spółki notowanej na GPW. Dlaczego ta informacja nie oznacza niczego niepokojącego dla polskich klientów?

Po pierwsze informacje dotyczące Steinfhoff International to nie jest nowość. Kłopotu holdingu były znane już kilka lat temu. Steinhoff International miał uzgodnione z wierzycielami terminy zawieszenia spłat kredytów do 2023 r. Grupa nie była w stanie spłacić swojego zadłużenia, a Steinhoff ogłosił, że przeprowadzi restrukturyzację firmy, aby uregulować swoje długi. Restrukturyzacja ta miała na celu między innymi przedłużenie terminu spłaty zadłużenia grupy do połowy 2026 roku. Uzgodniono, że Steinhoff zostanie wycofany z giełd we Frankfurcie i Johannesburgu. Obecnie firma podlega nienotowanemu na giełdzie podmiotowi o nazwie New Topco. Po przedłużeniu terminu zapadalności długu, aktywa samego podmiotu Steinhoff zostaną następnie zlikwidowane, zaś aktywa w ramach grupy Steinhoff zostaną sprzedane, a wpływy zostaną przeznaczone na spłatę wierzycieli Steinhoff.

Wszystkie te sprawy są niczym więcej niż prawnymi regułami procesu restrukturyzacji prowadzonego tak, aby umożliwić przedłużenie układu Steinhoff z wierzycielami do połowy 2026 roku. Struktura prawna i struktura finansowa, która odgradza od chwili rozpoczęcia działalności przez Pepco odgradza Pepco Group od sytuacji Steinhoffa. Zatem wydarzenia, które dzieją się powyżej nas, mają zerowy wpływ na działalność naszego biznesu.

Nie ma zatem mowy o wpływie Steinhoff International na Grupę Pepco?

Absolutnie nie. Odniosę się przy tym również do naszych ostatnich komunikatów. Przeprowadziliśmy niedawno emisję obligacji, przy okazji której trzy największe na świecie agencje ratingowe dokonały gruntownej analizy due diligence naszej działalności i przyznały nam ocenę ryzyka kredytowego, która jest całkowicie spójna z innymi firmami naszej wielkości i potwierdza, że nie ma żadnego ryzyka wynikającego z relacji z holdingiem.

Kto zatem jest teraz prawdziwym właścicielem Pepco Group? Oczywiście firma jest na giełdzie, ale kto ją kontroluje?

Na dzień dzisiejszy odpowiedź jest taka, że cały pakiet kontrolny Pepco, czyli 72 proc. udziałów, nie jest już powiązany ze Steinhoffem. Obecnie właścicielami podmiotu kontrolującego większościowy pakiet Pepco Group są wierzyciele dawnego Steinhoff. Są to zatem globalne instytucja finansowe, dziesiątki funduszy inwestycyjnych z całego świata.

Czytaj więcej

WIG-odzież oczami analityków. Co przyniesie sezon wyników?

Także banki i inne podmioty finansowe.

Tak, znane globalne marki banków i funduszy inwestycyjnych

A co z ryzykiem, że podczas tego procesu właściciele Steinhoffa sprzedadzą wszystkie udziały w Pepco Group?

Udziały w Pepco Group, będące uprzednio własnością Steinhoff International, zostaną sprzedane, to nie jest żadna tajemnica. Celem nowych właścicieli jest rozłożona w czasie sprzedaż akcji Pepco Group, po to by spłacić wierzycieli. Oczywiście sprzedaż nastąpi w sposób ustrukturyzowany i przejrzysty dla rynku.

Czy to możliwe, że proces będzie miał miejsce jeszcze w tym roku, czy raczej w przyszłym roku lub za kilka lat?

Cóż, na początku tego roku właściciele sprzedali pakiet ok. 7 proc. naszych akcji. Więc to będzie decyzja właścicieli, kiedy to nastąpi. Ale można się spodziewać, że będzie to w ciągu najbliższych lat.

Co z bieżącą sytuacją w Pepco? Oczywiście, najbardziej interesuje mnie Polska, ale także wydarzenia w innych krajach. Czy zdjęcie z giełdy Steinhoff International ma jakikolwiek wpływ na sytuację firmy, liczbę klientów, przychody itp.?

Wszyscy jesteśmy konsumentami i podobnie oceniamy obecną rzeczywistość gospodarczą, związaną choćby z wysoką inflacją, którą odczuwamy. Jednak jako firma cały czas zwiększamy udział w Polsce oraz na innych naszych rynkach europejskich. Dla konsumentów to ciężkie czasy i to również trudny czas dla prowadzenia biznesu w handlu detalicznym w dowolnym miejscu na świecie. Ale my radzimy sobie dobrze i jak mówię, nadal rośniemy. Choć muszę przyznać, że gdy media wprowadzają czytelników w błąd myląc kłopoty właściciela z Pepco Group, robi się zamieszanie, więc warto to wyjaśnić.

Czy obecna sytuacja z rosnącymi cenami, z ogromną inflacją w Polsce i innych krajach, jest dla firmy dobra? Okresy wyzwań to najlepszy czas dla dyskontów od spożywczych po inne segmenty.

Cóż, tak, zgadzam się. Jak mówiłem każdy z nas jest konsumentem, ma rodziny, znajomych i nikt z nich nie powie, by w jakikolwiek sposób znacząca i utrzymująca się inflacja była dobra, ale z pewnością każdy, kto oferuje konsumentom niskie ceny w takim czasie, z pewnością będzie miał się dobrze. Otoczenie gospodarcze jest korzystne dla sprzedawców dyskontowych, zgadzam się z tym.

A czy plany ekspansji wciąż są realizowane zgodnie z założeniami?

Rozwijamy się w Polsce, przede wszystkim za sprawą coraz większej liczby sklepów. Mamy tutaj obecnie 1200 sklepów, ale nadal widzimy możliwości dalszego wzrostu. Jak zapewne widać, przebudowujemy także wszystkie nasze starsze sklepy w Polsce, aby wyglądały bardziej nowocześnie. To dotyczy także placówek poza Polską, rozwijamy się bardzo dobrze i zgodnie z planem. W tym roku otworzymy więcej sklepów niż kiedykolwiek wcześniej i myślę, że przed nami są do wykorzystania szczególnie duże możliwości zarówno w Europie Zachodniej, jak również w Europie Wschodniej. Planujemy niebawem wejść na kolejny rynek, do Bośni i Hercegowiny. Zatem jesteśmy bardzo zorientowaną na ekspansję firmą. I będziemy nadal bardzo szybko rosnąć w ciągu najbliższych kilku lat. Jestem tego pewien.

Jak wygląda sytuacja z e-commerce? Ponieważ w ubiegłym roku firma ogłosiła partnerski, testowy projekt by rozpocząć handel online, jednak został on zamknięty. To nie jest dla was interesujący obszar rynku?

Jestem związany z tym biznesem od 2012 roku i w tym czasie wielokrotnie zadawano mi pytanie o e-commerce. Trzeba zacząć od spojrzenia z konsumenckiego punktu widzenia, średnia wartość koszyka zakupowego w naszych sklepach to przedział 8-10 euro, ta kwota jest podobna praktycznie w całej Europie. Jednocześnie we wszystkich krajach dostawa do domu kosztuje 3 – 4 euro. Byłoby to trudne do zaakceptowania przez klientów, trudne także do poniesienia tego wydatku przez firmę. Oczywiście widzimy rozwój tego rynku i chcieliśmy sprawdzić czy jest tam klient, który jest gotów wydawać więcej, inaczej komponować koszyk zakupowy. Dlatego podjęliśmy tę próbę, ale umocniła ona nasze przekonanie co do naszych wcześniejszych ocen. Znacznie lepsze efekty osiągniemy inwestując te pieniądze w niskie ceny i w budowę kolejnych sklepów.

Czy ta wartość koszyka zmienia się teraz z powodu inflacji? Jaki jest poziom wzrostu cen w waszych sklepach?

Nieco podnieśliśmy ceny, ale jak wielokrotnie zapowiadaliśmy inwestujemy naprawdę dużo, by walczyć ze wzrostem cen i utrzymać je na jak najniższym poziomie. Spore oszczędności notujemy na ograniczeniu kosztów własnych. Innymi słowy, nie przenieśliśmy wszystkich naszych kosztów na naszych klientów. W efekcie nasza przewaga cenowa nad konkurencją faktycznie wzrosła w ciągu ostatnich kilku lat. Pozostajemy firmą z najniższymi cenami na wszystkich rynkach, na których działamy. I będziemy kontynuować tę strategię, by klienci byli pewni iż w naszych sklepach zastaną właśnie najlepszą cenę. Korzystamy także z pozytywnych zmian pewnych kosztów, w tym towarów oraz frachtu, co może poprawić naszą marżę.

Słowo „promocja” jest teraz chyba najpopularniejszym słowem nie tylko w języku polskim, ale także wielu innych. Wszyscy na nie polują i na ich podstawie decydują, gdzie robić zakupy. Z drugiej strony mamy unijną Dyrektywę Omnibus, co oznacza że nie tak łatwo teraz wprowadzić nową promocję, na pewno trudniej, niż przed wejściem tej dyrektywy w życie. Czy Pepco Group widzi wpływ tego europejskiego prawa na swoją działalność?

Nie jesteśmy detalistą opierającym się na promocjach, nasza cała idea jako tzw. value retailera opiera się na tym, by pierwsza cena była tą właściwą dla obu stron. Tak działamy, choć wyjątkiem mogą być towary sezonowe, które czasem na koniec okresu ich sprzedaży mogą mieć dodatkowo obniżoną cenę, jeśli okazało się, że zamówiliśmy ich za dużo. Ale generalnie nie robimy wielu promocji, bo naszą filozofią sprzedaży są stale niskie ceny.

Czy macie plany, aby rozszerzyć swoją ofertę? Mam na myśli na przykład wprowadzenie nowych kategorii produktów.

Tak, cały czas się rozwijamy i mamy takie plany, próbujemy nowe pomysły i nowe marki, wsłuchując się również w opinie klientów. Np. ostatnio, w do oferty odzieżowej wprowadziliśmy nowe marki produktów dżinsowych. Rozszerzamy także ofertę o nowe kategorie, takie jak np. małe AGD. Jednak, jakkolwiek możemy wprowadzać kolejne nowe kategorie i marki, to charakter naszych sklepów nie ulegnie gruntownej zmianie, cały czas będziemy przede wszystkim sklepami z odzieżą i produktami codziennego użytku.

Czytaj więcej

Mocna konkurencja dociska Dino
Handel i konsumpcja
Sklepy internetowe wciąż mają nieco pod górkę
Handel i konsumpcja
Dr. Miele Cosmed Group z nową strategią
Handel i konsumpcja
Wyniki Oponeo.pl pod presją kosztów
Handel i konsumpcja
Przychody Dadelo mocno w górę, zyski w dół
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO
Handel i konsumpcja
OEX zaoferuje 54 zł za swoją akcję
Handel i konsumpcja
Wojas wyciśnie mniejszość