Wraz ze spadającą inflacją, czyli zapewne w 2024 r., otoczenie biznesowe spółek handlu spożywczego może się pogorszyć.
Realizacja zysków
Przy kiepskiej atmosferze w ostatnim dniu tygodnia na rynkach akcje Dino Polska – po publikacji raportu za 2022 r. – zniżkowały nawet o 5,7 proc., do około 380,5 zł, tymczasem w poprzednich dniach akcjonariusze cieszyli się z nowych rekordów wyceny. Jak dotąd Dino maksymalnie wyceniane było na 41,2 mld zł, co zapewnia spółce mocną drugą pozycję w WIG20. Obecnie pod względem wyceny Dino wyprzedza Orlen.
Zniżki Dino Polska po raporcie rocznym mogą być zwyczajnym realizowaniem zysków według giełdowej zasady „kupuj plotki, sprzedawaj fakty”. Warto jednak odnotować, co mogło się nie spodobać inwestorom.
Grzegorz Kujawski, analityk Trigona DM, zauważa, że EBITDA Dino była o 5 proc. poniżej mediany prognoz, ale zgodna z jego oczekiwaniami. Względem oczekiwań rynku negatywnym zaskoczeniem wydaje się poziom erozji marży brutto, mimo że baza była mniej wymagająca niż w poprzednich kwartałach (najniższy poziom marży brutto w IV kwartale od czasów IPO). Jak tłumaczy analityk, jest to efekt osłabienia konsumpcji, konkurencji oraz „rynku producenta”. Niemniej jednak wzrost sprzedaży porównywalnej (LFL) sprzyjał rozwadnianiu kosztów – dynamika kosztów operacyjnych na sklep wzrosła o 15 proc. rok do roku i wywołała gorszą marżę. – Ten aspekt będzie zapewne mniej wspierający w tym roku – przewiduje Kujawski.
Dino Polska podtrzymuje zapowiedzi o spowolnieniu rozwoju sieci w tym roku. – Trzymając się uzasadnienia zarządu dotyczącego spowolnienia ekspansji (tj. wzrost kosztów finansowania i kosztów budowy), również w 2024 r. nie zobaczymy powrotu do tempa otwarć obserwowanego w 2022 r. CAPEX ma być mniejszy o około 10 proc. rok do roku, pomimo niższej o ponad 20 proc. liczby otwarć sklepów za sprawą inwestycji w rozwój logistyki i zakłady produkcyjne – analizuje Kujawski.