– Staramy się zwiększać marże. Scentralizowaliśmy zakupy warzyw i owoców. Teraz robimy to już bez pośredników. Negocjujemy również warunki pozyskania paliwa, odzieży roboczej i innych materiałów – wymienia przykładowe działania prezes Bomi Andrzej Wojciechowicz.
Po ubiegłorocznym przejęciu Rastu i Rabatu Pomorze Bomi dalej chce konsolidować rynek. – Prowadzimy rozmowy w sprawie przejęć, ale czekamy z ewentualną finalizacją, aż spadną ceny – mówi Krzysztof Pietkun, wiceprezes rady nadzorczej Bomi.
Prognozy zakładają, że w tym roku grupa zarobi na czysto 43,8 mln zł, przy obrotach wynoszących ponad 1,6 mld zł. Po I kwartale te plany są zrealizowane odpowiednio w 25 proc. i 22 proc. – Prognozy są niezagrożone – mówi prezes. Dodaje, że II kwartał będzie lepszy od pierwszego. Zarząd nie zamierza jednak podnosić prognoz. – Wprawdzie przed nami jest IV kwartał (najlepszy w branży – red.), ale za to trzeci z reguły jest trudny – zaznacza.
Bomi zainwestuje w tym roku 54 mln zł. Będą to wydatki m.in. na remonty i nowe sklepy, jak również na rozwój sieci franczyzowej. Ta ostatnia liczy 1414 sklepów. W tym roku ma się powiększyć o 150 placówek. – Prace nad modelem franczyzowym są już na ukończeniu – mówi prezes. Bomi w ramach działalności hurtowej zaopatruje wiele sklepów osiedlowych. – Właśnie spośród tej grupy będziemy pozyskiwać partnerów i podpisywać z nim umowy – mówi szef Bomi.