Aż pięć godzin trwało wczorajsze walne zgromadzenie akcjonariuszy Dudy. Przyczyna? Zarząd został zarzucony pytaniami. Ogłoszono przerwę w obradach, aby przedstawiciele Dudy mogli się przygotować do odpowiedzi. Pytania pochodziły z dwóch źródeł: Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych (SII) oraz od Adama Kościółka, pełnomocnika Moniki Makowskiej (Duda jest z nią w sporze).
W walnym zgromadzeniu udział wzięło 43 akcjonariuszy, kontrolujących w sumie około 30 proc. kapitału mięsnej spółki. Co ciekawe, nie było wśród nich żadnego inwestora finansowego (oprócz Opoki TFI, kontrolowanej przez rodzinę Dudów). – Jestem trochę rozczarowany reakcją inwestorów indywidualnych. Mieliśmy nadzieję, że będzie ich więcej, i że będą bardziej aktywni – nie kryje Piotr Cieślak, wiceprezes SII.
[srodtytul]Opcje wciąż tajemnicze[/srodtytul]
Przedstawiciel Stowarzyszenia zadał zarządowi wiele pytań dotyczących transakcji na instrumentach pochodnych. – Po co spółce opcje call, które wartościowo dwukrotnie przekraczają pozycje opcji put, skoro to właśnie tymi ostatnimi powinno się zabezpieczać eksport? – pytał Cieślak. – Transakcje, które zawieraliśmy, na pewno nie były spekulacyjne – powiedział jedynie Maciej Duda, szef spółki.
Dodał, że nie może teraz odpowiedzieć na pytania Cieślaka, ponieważ może to zaszkodzić prowadzonemu postępowaniu naprawczemu. – Po jego zakończeniu, czyli po 23 lipca, na pewno chętnie i szczegółowo udzielę wszelkich wyjaśnień – mówił Duda. Wiceprezes SII nie dawał za wygraną. – Akcjonariuszom należą się informacje o opcjach. Przecież takie informacje nie zaszkodzą spółce – mówił. – Mogą zaszkodzić – zakończył dyskusję na ten temat prezes.