Dodaje, że problemem była również struktura organizacyjna firmy. Chemia Polska ma nieco ponad 50 proc. akcji Opakometu. Z kolei reszta walorów należy do Skarbu Państwa.
Prezes Zdebski nie wyklucza, że Krakchemia będzie przejmować. – Jednak teraz na rynku nie ma znaczących dystrybutorów, których moglibyśmy kupić. Owszem, zgłasza się do nas dużo firm, które mają np. 20 mln zł należności i 15 mln zł zobowiązań i chcą, żebyśmy je kupili. Jednak my nie jesteśmy firmą windykacyjną – podkreśla. Dodaje, że teraz spółka stawia raczej na rozwój organiczny. – Jak widać, idzie nam to dobrze. Mimo kryzysu zwiększyliśmy udział w rynku – mówi.
W ubiegłym roku Krakchemia zarobiła na czysto 2,6 mln zł, wobec 1,8 mln zł rok wcześniej. Obroty wzrosły z 264 mln zł do 314 mln zł. – Mimo kryzysu osiągnęliśmy najlepszy w historii firmy wynik na działalności podstawowej – podkreśla prezes. Dodaje, że w tym roku spółka zamierza osiągnąć jednoprocentową rentowność netto (ubiegłoroczna nieco przekroczyła 0,8 proc.).
Krakchemia osiągnęła również niezłe rezultaty w I kwartale tego roku. Zarobiła na czysto 0,6 mln zł, przy przychodach wynoszących ponad 61 mln zł.
Natomiast gorzej, niż przewidywano, radzi sobie Krakchemia w zakresie sprzedaży maszyn i urządzeń. – Sprzedaż się załamała. Liczyliśmy na lepsze wyniki z tego segmentu. Zastanawiamy się, czy teraz w czasach kryzysu w ogóle można na tym zarobić – przyznaje Zdebski.Zarząd nie zmierza podawać prognoz na ten rok m.in. ze względu na dużą zmienność cen surowców. – Być może coś więcej o tegorocznych wynikach będę mógł powiedzieć we wrześniu – zapowiada prezes.