– Myślę, że jest to kwestia czterech, może pięciu lat – zapowiada Piotr Mikołajczyk, prezes spółki. Dodaje, że tempo rozwoju sieci będzie zależeć m.in. od sytuacji panującej na rynku nieruchomości. – W tym segmencie widać ożywienie. Pojawia się coraz więcej obiektów w dobrych lokalizacjach i akceptowalnych cenach – mówi.
R&C Union prowadzi restauracje Fenix, Sioux oraz kluby muzyczne Lizard King i Feve. Teraz sieć liczy około 30 lokali. W tym roku ma zostać otworzonych co najmniej pięć nowych. Na razie spółka ma pieniądze na inwestycje. W ubiegłym roku akcje nowej emisji za ok. 10 mln zł objął fundusz zarządzany przez Enterprise Investors (teraz największy udziałowiec ma 48-proc.)
– Nie wykluczamy kolejnej oferty, gdyby na przykład zapadła decyzja, że chcemy rosnąć jeszcze szybciej, lub gdyby trafiło się coś ciekawego do przejęcia – zaznacza szef R&C Union. Podkreśla jednak, że na razie nie toczą się żadne rozmowy w sprawie akwizycji.
Mikołajczyk uważa, że na ożywienie w branży gastronomicznej trzeba będzie jeszcze poczekać. – Być może lekka poprawa będzie widoczna po pierwszym kwartale, który jest trudny. Większego ożywienia spodziewam się dopiero w przyszłym roku – mówi.
Po dziewięciu miesiącach 2009 roku R&C Union miała 12 mln zł sprzedaży, 0,6 mln zł zysku operacyjnego oraz 16 tys. zł zysku netto. Jeszcze nie wiadomo, jakie były całoroczne wyniki. – Jesteśmy po restrukturyzacji i w tym roku zamierzamy poprawić zarówno przychody ze sprzedaży, jak i wynik netto – zapowiada Mikołajczyk. R&C Union zadebiutowała na rynku NewConnect w czerwcu 2008 roku. Planuje przeprowadzkę na GPW, ale jeszcze nie teraz. – Musimy najpierw urosnąć – mówi prezes.