Wyprzedaż akcji była reakcją na informację o decyzji sądu, który postanowił o upadłości likwidacyjnej krakowskiej spółki. – Zamierzam odwołać się od tej decyzji – poinformował nas wczoraj Kornel Drozdowski, prezes PolRestu.

Postanowienie sądu nie powinno być zaskoczeniem. Już jesienią zarząd rozwiewał złudzenia, dementując, jakoby spółka miała szanse na wejście nowego inwestora. Prezes podkreślał też, że PolRest nie dysponuje nawet tytułem prawnym do żadnego lokalu, w którym mogłaby zostać podjęta działalność gospodarcza.

Na koniec września zobowiązania PolRestu przekraczały 26 mln zł, a aktywa sięgały zaledwie 3 mln zł. Zdaniem analityków prawdopodobieństwo, że akcjonariusze otrzymają zwrot choć części zainwestowanych pieniędzy, jest bliskie zeru.Jedynym udziałowcem, który przekracza w spółce 5-proc. próg, jest Thabino Holdings. Ma ponad 19 proc. kapitału.

PolRest pojawił się na GPW trzy lata temu. W ofercie publicznej sprzedał akcje po 20 zł i pozyskał 25 mln zł. Zapowiadał rozwój sieci restauracji Rooster i Invito, jednak nie udało mu się zrealizować tych planów. Jego sytuacja finansowa systematycznie się pogarszała. W końcu firma utraciła płynność. Dwa banki wypowiedziały jej umowy kredytowe. Jeden z nich – Deutsche Bank – w czerwcu tego roku złożył wniosek o upadłość likwidacyjną PolRestu.

Wciąż otwartą kwestią pozostają zarzuty Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych, które uważa, że zarząd mógł zdawać sobie sprawę z losów czekających PolRest znacznie wcześniej, niż zostali poinformowani akcjonariusze. Dlatego m.in. część środków pieniężnych została przedtem wytransferowana ze spółki w postaci zapłaty za akcje własne. O tym, że sytuacja firmy się pogarsza, i o narastających wokół niej niejasnościach, „Parkiet” informował pierwszy już w sierpniu 2009 r.