Wszystkie spółki odzieżowe to importerzy, więc są narażone na wahania kursów walut. Płacą też za wynajem sklepów w walutach obcych, głównie w euro. Ale w każdej z firm ryzyko walutowe jest różne.
Dominacja dolara
– Na wahaniach walutowych ostatnio najmocniej cierpią LPP i Redan. Nie tylko płacą za swoje towary w dolarze, który na ich niekorzyść się umocnił, ale też osiągają przychody w rublu i hrywnie, których wartość w stosunku do naszej waluty mocno spadła. Osłabienie rubla i hrywny oznacza więc mniejsze przychody w przeliczeniu na złote oraz ryzyko powstania ujemnych różnic kursowych, co uderza w zyski. Dodatkowym niekorzystnym czynnikiem jest wysoka inflacja w Rosji i na Ukrainie, która może zaszkodzić popytowi – mówi Marcin Stebakow, dyrektor działu analiz w DM BPS.
Wskazuje, że sporą ekspozycję walutową ma też CCC, którego 50 proc. kosztów zakupów towarów stanowi dolar, 15 proc. – euro, a pozostała część to złoty. Za granicą zakupy realizuje też Monnari i w 70 proc. odpowiada za nie dolar, euro w 5–10 proc., reszta to złoty w zależności od sezonu. W Solarze około 80 proc. produkcji kupowane jest na Dalekim Wschodzie w dolarach. Pozostała część zakupów kolekcji denominowana jest w euro i złotym. Na czynnik walutowy narażona jest też Vistula, która płaci w euro za część materiałów w segmencie odzieżowym oraz we franku za zegarki i dolarach za biżuterię w segmencie jubilerskim. Największe koszty związane z zakupami towarów w dolarach ponosi też CDRL, właściciel marki Coccodrillo (ok. 85 proc.).
W budżecie Bytomia na wiosnę i lato 2015 zakupy dolarowe stanowią tylko 20 proc., w euro 30 proc. (pozostałe w złotych). – Dlatego ekspozycja Bytomia na zmiany kursu dolara jest ograniczona. Poza tym towary pochodzące z Chin, za które płacimy w dolarach, cechują najwyższe marże, i nawet przy obecnych kursach planowane marże pozostają na atrakcyjnych poziomach – mówi Michał Wójcik, prezes Bytomia.
W obliczu małego uzależnienia od dolara i stabilnego kursu euro do złotego w dobrej sytuacji jest Gino Rossi. – Nasze zakupy w dolarze są znikome i praktycznie nie mają żadnego istotnego wpływu na wynik firmy. Główna nasza ekspozycja walutowa dotyczy euro – mówi Grzegorz Koryciak, wiceprezes Gino Rossi. Kształtuje się ona nieco odmiennie dla poszczególnych spółek grupy. Dwie trzecie zakupów Gino Rossi stanowi euro, a resztę złoty. Natomiast w Simple 90 proc. zakupów zdenominowane jest w euro, pozostałe w złotych.